Interwencja zaczęła się od zgłoszenia, które odebrał dyżurny miejski policji w Białymstoku. Mowa była o samochodzie zaparkowanym w centrum miasta, w którym był zamknięty pies. Auto stało w nasłonecznionym miejscu, zwierzak popiskiwał. Jak podał w piątek zespół prasowy podlaskiej policji, patrol złożony policjanta i strażnika miejskiego ustalił dane właściciela pojazdu, ale nie udało się z nim skontaktować ani w miejscu zamieszkania, ani w pobliżu miejsca zaparkowania samochodu. "Osunął się na podłogę" Kiedy pies osunął się na podłogę auta i przestał reagować, policjant pałką wybił boczną szybę, co pozwoliło wyciągnąć zwierzę z wnętrza pojazdu. Napojony, czekał na właściciela. Po kilkudziesięciu minutach wróciła do auta kobieta, która tłumaczyła, że przedłużyła jej się - do blisko dwóch godzin - "zaplanowana wizyta". Policjanci ustalają wszystkie okoliczności tego zdarzenia.