Śmiertelne zatrucie galaretą w Nowej Dębie. Są nowe informacje

Oprac.: Aleksandra Cieślik

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
1,8 tys.
Udostępnij

Podano wyniki sekcji zwłok 54-letniego obywatela Ukrainy, który zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej kupionej na targowisku w Nowej Dębie. Nie wskazała ona bezpośredniej przyczyny jego zgonu. Konieczne jest przeprowadzenie dodatkowych badań, w tym toksykologicznych.

Nowe informacje po śmiertelnym zatruciu galaretą w Nowej Dębie (Zdj. ilustracyjne)
Nowe informacje po śmiertelnym zatruciu galaretą w Nowej Dębie (Zdj. ilustracyjne)Piotr HukaloEast News

O wynikach sekcji zwłok poinformował w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu prokurator Andrzej Dubiel. - Nie dała odpowiedzi na pytanie o bezpośrednią przyczynę zgonu. Biegli wskazali na konieczność przeprowadzenia dodatkowych badań, w tym toksykologicznych i dopiero po uzyskaniu wyników z badań będą w stanie się wypowiedzieć na temat bezpośredniej przyczyny zgonu - powiedział.

Informacja o zatruciu pokarmowym trzech osób pojawiła się w lokalnych mediach w sobotę wieczorem. - Po tych doniesieniach z policją skontaktowały się jeszcze dwie osoby, które również kupiły domowe wyroby na targowisku w Nowej Dębie, ale ich nie zjadły. Policjanci pojechali do ich domów i zabezpieczyli kupioną galaretę garmażeryjną - przekazała wcześniej rzeczniczka tarnobrzeskiej policji podinsp. Beata Jędrzejewska-Wrona.

Zatrucie galaretą na Podkarpaciu. Zatrzymano małżeństwo

W sprawie zatrzymano małżeństwo spod Mielca: 55-letnią Reginę S. i o rok starszego Wiesława S. Stało się to po tym, jak w szpitalu zmarł 54-letni obywatel Ukrainy Jurij N., który zjadł galaretę. Domowe wyroby własnej produkcji małżeństwo sprzedawało z samochodu, a zatruły się nimi również dwie inne osoby: 67- i 72-latka. Trafiły one pod opiekę lekarzy.

- (Małżonkowie) hodują trzodę chlewną dla podreperowania budżetu domowego. Wyrabiają wędliny, które następnie są sprzedawane na terenie Nowej Dęby - potwierdził policyjne ustalenia rzecznik prokuratury w Tarnobrzegu.

Oboje usłyszeli zarzut, że "narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trzy osoby poprzez sprzedaż im galarety mięsnej, uprzednio wyrobionej we własnym gospodarstwie domowym, z mięsa zwierząt niewiadomego pochodzenia, które nie były ewidencjonowane, bez spełnienia wymagań do prowadzenia produkcji wyrobów mięsnych".

Nowa Dęba. Jad kiełbasiany w domowej galarecie?

Małżeństwo przyznało się do zarzucanego im czynu, ale odmówiło składania wyjaśnień. Nie zgodzili się także odpowiedzieć na pytania prokuratora. Zastosowano wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze - dozór policji i zakaz wyrobów mięsnych oraz ich sprzedaży.

Jak przekazał prokurator, z dwóch kobiet, które trafiły do szpitala po zjedzeniu galarety mięsnej, jedna już opuściła szpital, a stan drugiej, przetransportowanej wcześniej do placówki w Krakowie, nie zagraża jej życiu. W sprawie mają być przesłuchane także inne osoby, które w sobotę kupiły w Nowej Dębie wyroby mięsne.

W sobotę, w domu zatrzymanego małżeństwa policjanci zabezpieczyli jeszcze około 20 kg wyrobów mięsnych, które zostaną przebadane przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach. Będą poddane badaniom m.in. na obecność laseczki jadu kiełbasianego oraz związków chemicznych stosowanych w truciznach na gryzonie.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Sienkiewicz w "Graffiti": Takich pieniędzy, jakie telewizja uzyskiwała za PiS-u, nie będzie miałaPolsat NewsPolsat News
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
1065
Super
relevant
280
Hahaha
haha
186
Szok
shock
100
Smutny
sad
92
Zły
angry
76
Lubię to
like
Super
relevant
1,8 tys.
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na