Najpierw jadący zbyt szybko kierowca cinquecento uderzył w jeden ze znaków. Potem na ten samochód najechał następny. - Samochód cinquecento, przemieszczając się pod wpływem tego uderzenia, potrącił dwóch robotników wykonujących prace na drodze. Następnie toyota obróciła się na jezdni i tyłem samochodu z bardzo dużym impetem uderzyła w stojący samochód tych robotników, wbijając się prawie do połowy pod skrzynię ładunkową - powiedział podinspektor Wojciech Pasieczny ze stołecznej policji. Jak mówią funkcjonariusze, to cud że w tym groźnie wyglądającym wypadku nie ucierpiało znacznie więcej osób.