Do jakiej podłości zdolne jest moje serce!
Ja bym tę starą babę zabił i obrabował, i bądź pewien, że zrobiłbym to bez najmniejszych wyrzutów sumienia. [...] Zabij ją i weź jej pieniądze, z tym że następnie z ich pomocą poświecisz się służbie dla całej ludzkości.
Krew buchnęła jak z wywróconej szklanki.
Za jedno życie - tysiąc żywotów uratowanych od gnicia i rozkładu. Jedna śmierć w zamian za sto żywotów - przecież to prosty rachunek!
Ludzie, podług prawa przyrody, dzielą się ogólnie na dwie klasy: na klasę ludzi niższych, będących, że tak powiem, materiałem, który służy wyłącznie do wydawania na świat sobie podobnych, oraz na ludzi właściwych, to znaczy posiadających dar czy talent, który im pozwala wygłosić w swoim środowisku nowe słowo. [...] Pierwsza klasa jest zawsze władczynią teraźniejszości, druga klasa - władczynią przyszłości. Pierwsi zachowują świat i pomnażają go liczebnie, drudzy pchają świat naprzód i kierują go ku oznaczonym celom.
Nie zabiłem człowieka, zabiłem zasadę.
Nie wierzę w przyszłe życie.
Nie tobie się pokłoniłem, pokłoniłem się całemu cierpieniu ludzkiemu.
Człowiek jest podły i do wszystkiego się przyzwyczaja. (...) a co, (...)jeżeli człowiek nie jest podły sam przez się, to jest jako cały rodzaj ludzki, wówczas oznaczałoby to tylko przesądy wymyślone dla przestrachu, że żadne granice nie istnieją i tak powinno być.
Słowa to jeszcze nie czyny.
(...) każdego człowieka należy poznać osobiście i z bliska, żeby móc o nim wydawać sąd.
(...) kłamstwo zawsze można przebaczyć; kłamstwo jest nawet bardzo miłe, bo prowadzi do prawdy.
Siebie zabiłem, nie staruchę.
Jeżeli ma sumienie, to niech cierpi (...). Jest to dla niego karą, może gorszą od katorgi.
Cierpi ten, komu jest żal ofiary. Gdzie jest zdolność poznania i serce głęboko czujące, tam na pewno nie zabraknie bólu i cierpienia. Ludzie naprawdę wielcy skazani są na tym świecie na wielki smutek.
Ech, jestem tylko wszą estetyczną, i basta!
Wieczność jest dla nas pojęciem, którego nie można określić, czymś potężnym, wielkim.
[...] postawiłem sobie kiedyś pytanie: co zrobiłby na moim miejscu, na przykład, Napoleon, gdyby dla rozpoczęcia kariery miał pod ręką nie Tulon, nie Egipt, nie przeprawę przez Mont Blanc czy inne monumentalne i piękne rzeczy, lecz po prostu jakąś śmieszną starowinę, wdowę po registratorze, którą w dodatku trzeba zabić, żeby z jej kuferka zabrać pieniądze (dla tej kariery, rozumiesz?), czy zdecydowałby się na to, gdyby nie było innego wyjścia? Czy powstrzymałoby go przeświadczenie, że jest to czyn zbyt mało monumentalny i... występny?
[...] dlaczego jestem tak głupi, że widząc na pewno, że inni są głupi, nie chcę być od nich mądrzejszy? Później zdałem sobie sprawę, Soniu, że za długo trzeba by czekać na to, aż wszyscy zmądrzeją... Potem zaś zrozumiałem, że to się nigdy nie stanie, że ludzie się nie zmienią, że nikt nie jest w stanie ich przerobić i że nawet nie warto się trudzić! Chciałem się o czymś przekonać, pchała mnie chęć dowiedzenia się, przekonania się natychmiast, czy jestem jak inni wszą, czy też człowiekiem? Czy potrafię przekroczyć ów próg, czy nie? Czy jestem drżącym, nędznym stworem, czy też mam prawo...?
Czy ja zabiłem tę starowinę? Nie, siebie zamordowałem, a nie ją! Ze sobą zrobiłem koniec raz na zawsze!...
POLECAMY:
Czy można przeczytać "Chłopów" w kilka godzin? Albo szybko i skutecznie zapamiętać całą historię Polski oraz angielskie słówka? Można, jeśli tylko zastosuje się do tego odpowiednią metodę. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Dariuszem Konarzewskim, mistrzem Polski w szybkim czytaniu.