Zwłoki 54-letniego mężczyzny odnaleziono w czwartek po południu na stojącym w lesie ciągniku. Z ustaleń policji wynika, że wczoraj po południu 54-latek wyjechał z domu, aby zabrać drzewo z lasu. Policja ustaliła, że wraz z nim pojechał jego sąsiad, który uznany został za zaginionego. Niestety, ze względu na opady śniegu i słabą widoczność poszukiwania zostały w czwartek wieczorem przerwane i zostaną wznowione w piątek rano - powiedział dyżurny nowotarskiej policji. Pierwszą ofiarą załamania pogody jest mężczyzna, który prawdopodobnie zamarzł, prowadząc owce. Jak poinformowała Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji, kolejne ofiary to 63-letni mieszkaniec miejscowości Leśnica-Groń, którego ciało odnaleziono zaledwie kilometr dalej, oraz 56-letni mieszkaniec Krynicy. - Mieszkaniec miejscowości Leśnica-Groń zaniepokojony ujadaniem psów w pobliżu swojego gospodarstwa poszedł sprawdzić co jest tego przyczyną i odnalazł na śniegu zwłoki swojego 63-letniego sąsiada - powiedziała. Lekarz pogotowia stwierdził, że zgon mógł nastąpić ok. 12 godz. wcześniej. Policja ustaliła, że 63-latek wyszedł z domu, mówiąc, że idzie do znajomego do bacówki. Bliscy mężczyzny byli przekonani, że w związku z trudnym warunkami pogodowymi został tam na noc. Dokładną przyczynę zgonu wykaże sekcja zwłok. Kolejna ofiara mrozu została odnaleziona przez przypadkową kobietę przy jednej z ulic w Krynicy Górskiej. Lekarz z wezwanego na miejsce pogotowia ratunkowego potwierdził zgon mężczyzny, do którego doszło prawdopodobnie w nocy. 56-latek zmarł przed własnym domem. Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej przyczyną śmierci było wychłodzenie organizmu. W nocy ze środy na czwartek w śniegu w miejscowości Groń policjanci i strażnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego odnaleźli ciało 33-latka, który zamarzł prowadząc owce. O zaginięciu poinformowała policję zaniepokojona brakiem kontaktu z mężczyzną jego rodzina. Poszukiwania trwały od godziny 22 do 4.30 nad ranem. W miejscu, gdzie odnaleziono ciało, leżało około metra śniegu. Zwłoki odnaleziono w odległości 500 m od miejsca, do którego mężczyzna miał dotrzeć. Policja wyklucza morderstwo. Dokładną przyczynę zgonu wykaże sekcja zwłok. Czytaj więcej: Potężne korki, domy bez prądu: Zima nie odpuszcza Pierwsza ofiara zimy na Podhalu Zima paraliżuje niemal całą Polskę