Niepewne losy zakopianki
Odbyło się kolejne burzliwe spotkanie w sprawie modernizacji zakopianki. Od samego początku sprawa rozbudowy drogi od Nowego Targu do Zakopanego budzi wśród mieszkańców ogromne emocje.
Jak łatwo się domyślić chodzi o tych których domy pod nową drogę zostaną wyburzone. I tak praktycznie non stop odbywa się protest po proteście. Choć np. w Nowym Targu inwestycja nie budzi emocji - pisze "Gazeta Krakowska".
- Myśmy się z mieszkańcami dogadali - mówi burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz. - I jest zgoda. Teraz tylko właściciele terenów, na których ma biec nowa droga, czekają aż zostanie wykupiona ich ziemia. Oni chcą dostać pieniądze i zacząć się urządzać. Tymczasem dyskusje i protesty cały czas trwają, a w końcu jakąś decyzję podjąć trzeba.
W zasadzie chyba nikt ze spotkania w Szaflarach nie wyszedł zadowolony - ani protestujący przeciwko rozbudowie ani samorządowcy którzy uważają że dla rozwoju turystyki pod Tatrami droga jest konieczna. - Panuje tutaj duch powiedzenia prezydenta Lecha Wałęsy "jestem za, a nawet przeciw" - mówił starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski. - Wszyscy mówią że chcą zakopianki, ale nie u siebie - najlepiej na posesji sąsiada. A ci, którzy chcą budować szybką kolej do Zakopanego, nie mają nawet pieniędzy na pomalowanie budynku czy wykoszenie trawy.
O co chodzi z koleją? Otóż na spotkaniu byli przedstawiciele PKP, którzy zapewniali że realny jest pomysł wybudowania szybkiego połączenia Kraków-Zakopane.
- Odcinek Nowy Targ-Zakopane mamy realne szanse zaprojektować i wybudować w latach 2007?2013 mówił Józef Jeżewicz, członek zarządu PKP. - Nieco gorzej jest z resztą trasy, ale i tu nie jest to jakaś odległa przyszłość.
Tego typu deklaracje rozśmieszyły burmistrza Nowego Targu, który nie może od PKP wyegzekwować uporządkowania i pomalowania dworca kolejowego. - Usłyszałem od prezesa PKP, że on da farbę, a ja mam przysłać bezrobotnych - mówi burmistrz Marek Fryźlewicz. - Liczę że zamiast szybkiej kolei PKP otworzy zamknięte szalety na naszym dworcu. Tu życie przerosło kabaret, ale PKP dla mnie to już jest jeden wielki kabaret.
W sprawie zakopianki protestujący przedstawiali swoje racje - dlaczego nie chcą rozbudowy drogi. - Górale nie są przeciwko modernizacji - zarzekała się Maria Gruszkowa. - Ale jeśli komuś coś się zabiera, to trzeba mu to zrekompensować. Czyli dać godziwe odszkodowanie i działkę zastępczą. Tu się nie obędzie bez zdrowego rozsądku i kosy. Ale lepiej żeby było tylko to pierwsze.
Na spotkaniu obecny był wojewoda małopolski Maciej Klima oraz posłowie z terenu Podhala. - Obiecuję, że w ciągu dwóch tygodni zorganizuję spotkanie w Ministerstwie Transportu - zapewnił wojewoda. - Postaram się aby sam minister wysłuchał racji zwolenników i przeciwników zakopianki.
Niestety, obecni na spotkaniu przedstawiciele Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad błyskawicznie opuścili spotkanie. Nie znaleźli więc czasu, aby odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. Nie wiadomo zatem czy nadal są pieniądze na rozbudowę drogi i kiedy zacznie się kolejny etap modernizacji. Na razie prace trwają przy budowie obwodnicy Lubnia. Nie wiadomo czy i kiedy kolejne prace przybliżą dwupasmówkę do Zakopanego. - Wątpię aby w tym roku rozpoczęły się u nas wykupy gruntów i nieruchomości - mówił burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. - Dowiedziałem się że teraz będzie się tym zajmować nie Generalna Dyrekcja, lecz urzędnicy wojewody. Nie wiem czy to dobry pomysł.
A przecież są tacy mieszkańcy Podhala, którzy za żadne skarby swojej ziemi nie oddadzą. - Z takich sytuacji rodzi się w świecie terroryzm - mówił jeden z protestujących. - Gdy człowiek pracuje na coś całe życie, a potem mu się to zabiera. A póki co, nikt do nas ręki nie wyciągnął.
Sprawa zgody na modernizację zakopianki cały czas tkwi więc w martwym punkcie. Ciągle przedstawiane są nowe koncepcje i rozwiązania. Tymczasem zwolennicy rozbudowy drogi boją się, że jeśli tak dalej pójdzie, to pieniądze z zakopianki pójdą na inne drogi w ramach przygotowań do Euro 2012.
Gazeta Krakowska