Koronawirus w Małopolsce. Starosta limanowski nie zgadza się z decyzją o czerwonej strefie
Na najnowszej liście powiatów w strefie czerwonej znalazł się m.in. powiat limanowski (woj. małopolskie). Z ogłoszoną w piątek decyzją nie zgadza się starosta limanowski Mieczysław Uryga. Zapowiedział jej weryfikację.
Zdaniem starosty limanowskiego zakażeń w innych powiatach jest więcej, mimo to nie one są w czerwonej strefie. Według piątkowych danych sanepidu w powiecie limanowskim jest 546 osób zakażonych, z czego 246 to osoby wyleczone. Aktywnych przypadków jest 300. Minionej doby zachorowało tam pięć osób.
- Będziemy weryfikować, czy nie jesteśmy dyskryminowani, ponieważ byliśmy i jesteśmy przygotowani na epidemię. Ja nie czuję satysfakcji z ogłoszenia naszego powiatu strefą czerwoną. Nie zgadzam się z tą decyzją. Inne powiaty odnotowują więcej zakażeń, a nie znajdują się w czerwonej strefie. Mieszkańcy też są tym poruszeni - powiedział starosta limanowski Mieczysław Uryga.
Starosta podkreślił, że została kupiona odpowiednia ilość środków do dezynfekcji, a wszelkie obostrzenia są surowo przestrzegane choćby w starostwie powiatowym, gdzie od początku pandemii obowiązuje system kolejkowy petentów.
- Zakupiliśmy niezbędne środki ochrony, w szkołach zainstalowaliśmy bezdotykowe rozpylacze środków dezynfekcyjnych. Cały czas apelujemy o zachowanie bezpieczeństwa i stosowanie się do wytycznych sanepidu - dodał starosta.
Co oznacza czerwona strefa?
W strefie czerwonej obowiązuje m.in. zakaz organizowania kongresów i targów, działania sanatoriów, wesołych miasteczek i parków rozrywki. W siłowniach określono limit osób - jedna na 10 mkw. W kinach może być 25 proc. publiczności. W kościołach lub w innych obiektach kultu dopuszczalne jest 50 proc. obłożenia budynku, na zewnątrz limit wyniesie 150 osób. Liczba osób biorących udział uroczystościach rodzinnych i w weselach została ograniczona do 50, z wyłączeniem obsługi. Wszędzie w przestrzeni publicznej konieczne będzie zakrywania nosa i ust.