67. Konkursu Szopek Krakowskich rozstrzygnięty
Leszek Zarzycki zdobył pierwszą nagrodę w najbardziej prestiżowej kategorii - szopek dużych - podczas 67. Konkurs Szopek Krakowskich, który został rozstrzygnięty w niedzielę.
W tym roku jurorzy oceniali aż 166 konstrukcji: 110 szopek wykonanych przez dzieci i 56 autorstwa dorosłych.
Pierwszą nagrodę w kategorii szopek średnich zdobył Bronisław Pięcik, a w kategorii szopek małych Maciej Moszew. Za najpiękniejszą szopkę miniaturową nagrodzono Jana Kirsza.
Jak podkreślił przewodniczący jury, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa Michał Niezabitowski poziom konkursu był bardzo wysoki, więc jurorzy obradowali długo.
- Jury tak naprawdę szuka fascynacji Krakowem - mówił dziennikarzom Niezabitowski. Jak podkreślił szopka nie ma być modelem, wiernym odwzorowaniem architektury Krakowa, a twórczą interpretacją rzeczywistości, pewnym zaczarowanym światem. Według Niezabitowskiego szopkarze muszą mieć cierpliwość, zapał połączony z biegłością i z umiejętnością operowania detalem architektonicznym. - Trzeba to lubić i mieć ogromną cierpliwość. Tych drobnych detali w każdej szopce jest kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy - powiedział dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
Dla Leszka Zarzyckiego był to 12. lub 13. konkurs. Tym razem zrobił szopkę o wysokości 1,7 m. Na jej przygotowanie poświęcił ok. ośmiu miesięcy. - Ważna jest kolorystyka, detale architektoniczne, oświetlenie, mechanika. To powoduje, że albo szopka się komuś podoba albo nie - uważa zwycięzca. Jak przyznał szopkarska pasja zaczęła się u niego niewinnie, raz zrobił szopkę, a później tak się wciągnął, że ciężko było od tego odejść. - Można powiedzieć, że szopkarz przeżywa Boże Narodzenie cały rok, bo po Nowym Roku trzeba już myśleć o następnym konkursie - mówił Zarzycki.
Maciej Moszew, który uczestniczy w konkursie po raz 49., w swojej 60-centymetrowej szopce umieścił tym razem 22 ruchome postacie. Jak mówił dziennikarzom wyzwaniem dla niego jest zmieszczenie w jak najmniejszej przestrzeni jak najwięcej mechanizmów, które poruszają lalkami. - Moja tajemnica polega na tym, że cała szopka jest nie sklejona. Ona się składa i rozkłada, ale po złożeniu zawsze będzie działać bez łączenia czegokolwiek - opowiadał Moszew. - W ogóle nie mam cierpliwości. Całą swoją cierpliwość wkładam w szopkę i dlatego mi wychodzi - dodał.
Nagrodę specjalną im. Zofii i Romana Reinfussów za całokształt twórczości szopkarskiej otrzymał w niedzielę Marian Dłużniewski. Nagrodę zaś imienia pierwszego dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Krakowa Jerzego Dobrzyckiego za całokształt twórczości przyznano rodzinie Malików. Marzena Krawczyk otrzymała nagrodę specjalną ufundowaną przez Polish Heritage Society of Rochester.
Wyróżnienia za niekonwencjonalne szopki otrzymali: Andrzej Wróbel za wykorzystanie motywów architektonicznych zabytków spoza ścisłego centrum Krakowa, Andrzej Malik za odwagę w artystycznej interpretacji architektury oraz Piotr Michalczyk za odwagę w podjęciu aktualnych tematów społecznych. W szopce Michalczyka jest odniesienie do strajków służby zdrowia, wszechobecnych mediów i komercjalizacji życia, zaś żłóbek jest pusty, bo Maryja i Józef wyprowadzają Jezusa z "bazaru próżności".
Zgłoszone do konkursu szopki mają od kilkunastu centymetrów do ponad metra wysokości. Wykonane są z tradycyjnych materiałów: kolorowej folii aluminiowej, bibułki, staniolu, kartonu i papieru.
Twórcy szopek wykorzystują detale gotyckiej i renesansowej architektury Krakowa - niekiedy wiernie je naśladują, a czasem dokonują syntezy Bazyliki Mariackiej, Wieży Ratuszowej, Wawelu czy Sukiennic. Sceny przy żłóbku posiadają zwykle krakowskie akcenty - obok Świętej Rodziny tradycyjnymi bohaterami szopek są laleczki w regionalnych strojach, Lajkonik, Smok Wawelski, hejnalista, czasem pojawia się Pan Twardowski, kominiarz, strażak. Szopka krakowska musi też być zgodnie z regulaminem konkursu symetryczna.
Wystawa pokonkursowa czynna będzie od niedzieli do 28 lutego.
Konkurs Najpiękniejszych Szopek odbywa się od 1937 r. Jego organizatorem jest Muzeum Historyczne Miasta Kraków.
INTERIA.PL/PAP