Obcokrajowcom zakazano wstępu na targ
Obcokrajowcom zakazano wstępu na miejskie targowisko w Radzyniu Podlaskim, informuje "Dziennik Wschodni". To nic, że mają pozwolenia na pracę, a część z nich to obywatele Unii Europejskiej. Burmistrz Witold Kowalczyk nie chce ich tam widzieć.
Na polecenie miejskiej władzy Straż Miejska zablokowała w środę bramy targowiska. Zatrzymywano zagranicznych kupców, próbujących wejść na teren bazaru. Strażnicy przepuszczali tylko pochodzących z zagranicy małżonków miejscowych kupców.
- Burmistrz wezwał mnie we wtorek. Powiedział, żebym nie wpuszczał na targowisko żadnych obcokrajowców. I tyle. Nie dostałem tego na piśmie, to było ustne polecenie, tłumaczy Lech Koczkodaj, komendant radzyńskiej Straży Miejskiej. - Zrozumiałem, że ten rozkaz dotyczy nie tylko tej środy. Że od tej pory wstęp na targ będą mieli tylko polscy kupcy. O powody mnie nie pytajcie.
Na targowisko nie dostało się około stu obcokrajowców. Handlowali tam od lat, tak jak wszyscy, w każdą środę. Handlują legalnie. Ormianie, Ukraińcy, Bułgarzy i Rumuni mają pozwolenia na pracę. Przybysze z Bułgarii i Rumunii od Nowego Roku nawet nie muszą mieć takich dokumentów, bo ich kraje należą do Unii Europejskiej.
Burmistrz, który swoją decyzją zaskoczył nawet najbliższych współpracowników, był dla "Dziennika Wschodniego" nieuchwytny. Wyjechał do Warszawy. Nie odbierał komórki.