Wstrząsnął i zamieszał
O nowym odtwórcy roli najsłynniejszego agenta Jej Królewskiej Mości - Danielu Craigu - jest cały czas głośno. Fani Jamesa Bonda nie przestają go krytykować. Przeciwko nim wystąpili krytycy, którzy chwalą nowe wcielenie agenta 007.
Wierni fani Jamesa Bonda odkąd tylko dowiedzieli się, że to Craig zastąpi Pierca Brosnana, od razu zaatakowali z "grubej rury". Sam aktor nie utrudniał im zadania. Co chwila w kolorowej prasie pojawiały się informacje na temat tego, że nie umie pływać, zamyka oczy strzelając z pistoletu, czy nie potrafi prowadzić szybkich samochodów. Wszak nie tego oczekuje się od superszpiega!
Krytyka była tak silna, że z pomocą przyszli mu koledzy po fachu. Bronił go chociażby Clive Owen i jeden z odtwórców Bonda - sir Roger Moore.
Sam Craig czytając liczne komentarze na swój temat nie mógł momentami powstrzymać złości. Kiedy ludzie pisali do niego o jego "za dużych uszach" i wyglądzie "dupka" najbardziej miał ochotę na "skopanie ich tyłków" - pisze "Dziennik".
Tymczasem krytycy, którzy przed pokazami prasowymi "Casino Royale" także nie szczędzili słów krytyki wobec Craiga, po obejrzeniu filmu stanęli po jego stronie. Według "Daily Mirror" aktorowi udało się dorównać nawet Seanowi Connery'emu,, uznawanemu za najlepszego z Bondów. Takiego samego zdania był "The Daily Telegraph", który dodał, że "to Bond, ale jakiego dotąd nie znaliśmy". "The Times" ocenił nowy obraz z serii na cztery z pięciu gwiazdek.
Nam pozostaje tylko wyrazić własne zdanie. Polska premiera "Casino Royale" już 17 listopada.