Kontrowersje wokół filmu pojawiły się już przed rozpoczęciem jego realizacji. Wielbiciele prozy Sapkowskiego twierdzili, że ekranizacja nie wytrzyma konkurencji z powieścią fantasy. Gorącą dyskusję wzbudzała też przyszła obsada. Reżyser Marek Brodski nie ugiął się jednak pod tą presją i rozpoczął zdjęcia. Jak powiedział sieci RMF RM kierownik planu Jerzy Mizak, problemem nie są przeciwnicy ekranizacji a raczej warunki pogodowe: "Trudności mamy pogodowe, bo miała być zima a nie ma zimy". Śniegu co prawda nie ma, ale wieje bardzo zimny wiatr i praca całej ekipy podporządkowana jest jednemu z aktorów, który w kręconej dziś scenie rozebrany jest od pasa w górę. Dziedziniec zamku w Bolkowie, gdzie trwają zdjęcia, zamienił się w rynek miasteczka gdzie wiedźmin Geralt krwawo rozprawia się z bandą najemnych łotrów. Statystami w filmie są mieszkańcy Bolkowa, na wcześniejszy casting stawiło się około 400 chętnych w tym członkowie bolkowskiego bractwa rycerskiego. Niestety na ekranie pojawi się tylko 50 bolkowian. Największe szanse miały osoby o charakterystycznych twarzach. Podobno idealny statysta w filmie "Wedźmin" powinien mieć fizjonomię stałego klienta budki z piwem. Premiera filmu z muzyką Grzegorza Ciechowskiego przewidziana jest na wiosnę.