Sting w katowickim spodku
"Było świetnie, tylko ludzie trochę drętwi, ożywiali się najwyżej na chwilę. Ale Sting jest super" - tak po jedynym w Polsce koncercie światowej sławy brytyjskiego wokalisty, kompozytora, autora tekstów i basisty mówiła przedstawicielka młodszej części publiczności.
W katowickim spodku było wczoraj 9 tysięcy ludzi, czyli dokładnie tyle, ile sprzedano biletów. Zresztą ich sprzedaż zakończyła się już dwa miesiące temu. Wczoraj były do kupienia tylko u koników.
Sting zaśpiewał wszystkie swoje największe przeboje i utwory z najnowszego albumu "Brand New Day". Dwa razy bisował. Na koniec powiedział: - Dziękuję, Katowice, kocham was, jeszcze się spotkamy! Zaraz potem odleciał do Londynu.
Koncert był cześcią tournee, promującego najnowszą płytę Stinga - "Brand New Day". Poprzedził go występ polskiej gwiazdy - Anny Marii Jopek.