Był to wieczór magiczny. Ponad telewizyjnym szumem i gazetowym ujadaniem, z dala od klubowego jazgotu. Przyszli tylko ci, którzy wiedzieli, że w ten wieczór można być blisko czegoś, co z rzadka pojawia się ostatnimi czasy w naszym życiu. Przez kilkadziesiąt minut zajmujący wszystkie miejsca siedzące słuchacze mogli obcować z poetą i jego wierszami. Z poetą i językiem poezji. Z poetą, który wypełniał sterylną ciszę swoim niezbyt donośnym głosem... Pragnienie Chyli się dzień. W ogrodzie wyłamuję przemarznięte pędy żylistka a żona wrzuca je do ognia. Niskie słońce przenika kwaśny dym i czeka aż wszystko opowiem. Ziemia obejmuje ogień i płynie przez kosmos. Zamarzają i wysychają morza, lasy przeistaczają się w bursztyn i węgiel. Zimne twarze z onyksu i kwarcu układają się do snu. Splatają się: słone powietrze, szorstka rosa i chłodne dłonie. Purpurowa strona światła rozpala się i gaśnie. Kos odzywa się z innego świata. Już nic. (Nie odwracaj się.) Jan Polkowski przekładał białe kartki i od czasu do czasu wypijał łyk wody ze szklanki. Słychać było każde skrzypnięcie krzesła. Czasem głos mu zastygał, by po chwili od nowa, jakby nieśmiało, z jakąś dziwną mocą wydobywać z papieru zapisane strofy. Byli znajomi i nieznajomi poety. Bronisław Maj i Marcin Baran - też poeci - siedzieli obok czytającego wiersze. Była krótka prezentacja twórczości Jana Polkowskiego (Maj) i próba literackiej prowokacji (Baran). Było pytanie z sali. Młoda dziewczyna chciała wiedzieć, jak to jest być poetą i pisać wiersze, kiedy wokół taka a nie inna współczesność. Poeta odpowiedział, chociaż nie musiał nic mówić. A potem zapadła cisza. Nikt nie miał odwagi już o nic pytać poety. I była poezja. Tak jak kiedyś w podziemiu, tak teraz w wolnym kraju... Polkowski wrócił i mówi. Jak zawsze bez żadnej cenzury: o sobie, o postrzeganiu świata, o dzieciństwie, o najbliższych, o nastrojach, o tęsknotach, o wspomnieniach... Mówi językiem swoich wierszy. Powrócił prawdziwy poeta. ZM Wiersz "Pragnienie" pochodzi z tomiku Jana Polkowskiego "Cantus", Wydawnictwo a5, 2009