"Pear Harbour" i "Moulin Rouge" biją rekordy frekwencji
Rekordy kinowej frekwencji padły w Stanach Zjednoczonych i w Australii. Tłumy do kin przyciągnęły dwa różne filmy. W USA święci triumfy najnowsza produkcja Disneya - "Pearl Harbour".
Jest to typowy melodramat, opowieść o dwóch pilotach rywalizujących o serce tej samej kobiety. Tłem miłosnych rozterek jest japoński atak na amerykańską bazę marynarki wojennej na Hawajach. Film wszedł na ekrany w piątek i do tej pory zarobił w USA ponad 75 milionów dolarów.
Z kolei na Antypodach kinowym przebojem stał się film "Moulin Rouge". Nie spodobał się on co prawda krytykom uczestniczącym w festiwalu w Cannes, ale najwidoczniej innego zdania jest publiczność. Australijczycy tym chętniej wybierają się na "Moulin Rouge", bo odtwórczynią głównej roli w tym filmie jest ich rodaczka - Nicole Kidman. W ciągu minionego weekendu obraz przyniósł dochód przekraczający trzy i pół miliona dolarów australijskich, czyli około dwóch milionów dolarów amerykańskich.