Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Muzy naszych czasów

Dają siłę i moc twórczą. Na nie się czeka i je się uwielbia. Kobiety od wieków pozostają najlepszą inspiracją dla artystów.

/AFP

To, że artyści potrzebują inspiracji, to żadna tajemnica ani rewolucyjne odkrycie. Każdy z nich miał własny sposób na pobudzenie swoich mocy twórczych. Każdy inaczej szukał inspiracji. I często znajdowali ją w kobietach. Muzy były dla wielu z nich najlepszym natchnieniem. Tak było przed wiekami, tak jest też dziś.

Świat się zmienia, co chwila pojawiają się nowe kanony piękna i coraz to nowe dziedziny zyskują miano sztuki. Zalicza się do niej już nie tylko malarstwo czy rzeźbę. Cechy sztuki przypisuje się "wytworom" kinematografii czy telewizji. W związku z tym, w tych dziedzinach nie może zabraknąć muz, które dają natchnienie ich twórcom.

Sztuka i boginie

W mitologii greckiej i rzymskiej muzami określano boginie - córki Zeusa, które "opiekowały się" sztukami pięknymi i nauką. W gestii Erato znajdowała się poezja miłosna i muzyka. Euterpe miała w swojej pieczy poezję liryczną. Poezja epicka oraz filozofia i retoryka leżały w gestii Kaliope. Klio opiekowała się historią, Melpomene tragedią i śpiewem, Polihymnia poezją sakralną i pieśnią chóralną, Talia komedią, Terpsychora tańcem, a Urania astronomią i geometrią.

Z czasem muza zaczęła oznaczać natchnienie. Natchnienie, które wyraża postać kobiety. Muza to coś wspaniałego, w pewnym sensie nieosiągalnego. To ideał, wzór, na którym można oprzeć całą konstrukcję dzieła. To synonim piękna i doskonałości. Dla niej się tworzy, jej się szuka i ją wielbi. Oczywiście nie oznacza to, że w roli muz obsadzano zawsze najpiękniejsze (zewnętrznie) kobiety. To co inspiruje jest często niezauważalne gołym okiem. W naszym stuleciu muza nie musi być nieskalaną heroiną, która wiedzie beztroskie, pełne przepychu i szczęścia życie. Bywa nią kobieta, która wie, na czym polega proza życia, ale mimo problemów nie traci swojej "mocy".

/AFP

"Czekać na swoją Dietrich"

W XX wieku przez analogię do mitologicznych muz dziesiątą muzą zaczęto określać film. Jako że twórcy kina potrzebują natchnienia jak wszyscy pozostali artyści, inspiracją dla nich stały się aktorki. Nie sposób wymienić i przeanalizować wszystkich wielkich duetów typu "twórca i jego muza", ale jednym z nich jest "para" Quentin Tarantino i Uma Thurman. To o tyle ciekawe połączenie, że między tą dwójką tak różnych osobowości wywiązała się więź, która powoduje, że wyżej wymienione określenie w pełni tutaj pasuje.

Reżyser otwarcie nazywa aktorkę swoją największą muzą. Co więcej twierdzi, że Uma Thurman jest dla niego taką samą inspiracją jaką była Marlena Dietrich dla Josefa von Sternberga. Ze względu na jej ciążę przełożył zdjęcia do filmu "Kill Bill" o ponad rok. Zapytany o przyczynę swojej decyzji odpowiedział: "Gdy poczekasz na swoją Dietrich, historia będzie ci wdzięczna".

Nie da się ukryć, że najlepsze role 36-letnia aktorka zawdzięcza Tarantino. Gdy po obiecującym starcie, na początku lat 90-tych XX wieku w jej karierze przyszło załamanie, pojawił się on i zaproponował rolę Mii Wallace w filmie "Pulp Fiction". Za kreację ekscentrycznej żony gangstera Uma zdobyła nominację do Oscara. Także jej drugi wielki comeback związany był z Quentinem Tarantino. Jako że mistrz nie opuszcza swojej muzy, z myślą o niej tworzył scenariusz dwóch części "Kill Billa".

Pracę nad postacią granej przez Umę Czarnej Mamby (Panny Młodej) rozpoczęli wspólnie podczas kręcenia "Pulp Fiction". Tarantino nie chciał nikogo innego. - O tej postaci rozmawialiśmy od zawsze. Normalnie w takich przypadkach to płytka gadka o tym, jak fajnie byłoby zagrać taką zabójczynię itp.

Aktorka podkreśla, że kluczem do ich "związku" jest kontrast. - Myślę, że jesteśmy zupełnie innymi ludźmi, ale to daje nam najwięcej frajdy, gdy rozmawiamy. Mamy różne podejście do tych samych spraw. On jest otwarty na ludzi, ja jestem introwertyczką - mówi.

/AFP

"Słodka niezdara"

Swoją muzę z branży filmowej ma także uznany na całym świecie projektant mody Marc Jacobs. Jednak jego inspiruje kobieta, która z reguły stoi po drugiej stronie kamery. To Sofia Coppola. Jej debiutem reżyserskim był film pt. "Przekleństwa niewinności", ale to za sprawą nagrodzonego Oscarem obrazu "Miedzy słowami" zaczęto szerzej o niej mówić, choć córka Francisa Forda Coppoli może pochwalić się sporymi osiągnięciami np. w dziedzinie sztuki. Od lat zajmuje się też fotografią i projektowaniem mody.

- Jest młoda, słodka i piękna. To wzór kobiety o jakiej marzę - przyznaje projektant. Zachwyt Jacobsa nad utalentowaną reżyserką potwierdzają jego współpracownicy. - Ona nie należy do tych dziewczyn, które podpierają ściany na imprezie, choć czasami sprawia wrażenie, jakby chciała, by tak o niej myślano - mówi Robert Duffy, bliski współpracownik projektanta. Sofia Coppola idealnie oddaje typ "dziewczyny" jakiemu hołduje Jacobs. - To jakby niezdarna młodsza siostra, która cieszy się z nowej sukienki, którą może założyć wieczorem - dodaje Duffy.

Dla Jacobsa ta "chudonoga dziewczyna" jest ideałem mimo, że przyjaźni się on z wieloma "sławami". Jest nią tak zachwycony, że nazwał na jej cześć torebkę i obsadził ją w reklamie swojego zapachu "Blush", w której wystąpiła "ubrana" jedynie w szminkę.

Na przykładzie tych dwóch kobiet widać, że z jednej strony definicja muzy pozostaje niezmienna od lat, a z drugiej cały czas ewoluuje. Uma Thurman to nie tylko piękna kobieta, ale też matka wychowująca dwójkę dzieci z nieudanego małżeństwa. To osoba, która dopiero niedawno na nowo odnalazła szczęście i - jak sama mówi - "znowu uwierzyła w miłość". Nie jest wyniosłą boginią, która na wszystkich patrzy z góry. Z kolei Sofia Coppola to kobieta, która jawi się jako silna osobowość ukryta pod płaszczem dziewczęcej delikatności i nieśmiałości. Obydwie odbiegają w pewnym sensie od utartych kanonów wielkich bohaterek. Jednak właśnie takimi widzą je "ich" artyści. I to jest najważniejsze, bo okazuje się, że muzą może być każda kobieta.

INTERIA.PL

Zobacz także