Kontrowersyjny powrót Tarantino
Po sześciu latach przerwy Quentin Tarantino powraca. Dziś na amerykańskie ekrany wchodzi jego nowy, czwarty film "Kill Bill. Część I". Obraz zbiera znakomite recenzje, ale jeszcze przed premierą - jak zwykle w przypadku Tarantino - wzbudził spore kontrowersje.
Quentin Tarantino reklamując swoje nowe dzieło - "Kill Bill" - nieco się zapędził, zapraszając do kin "chłopców i dziewczęta". Sugestie, że film przeznaczony jest dla młodzieży podobno wyprowadziły z równowagi wytwórnię Walta Disneya - to pod jej skrzydłami powstał obraz. Wytwórnia wciąż przecież pielęgnuje jeszcze legendę kina rodzinnego spod znaku Myszki Mickey.
Tymczasem "Kill Bill" to nie opowieść dla dzieci. To historia szeregu pojedynków i zabójstw, opowiedziana wprawdzie z dystansem i przymrużeniem oka, ale jednak w sposób mocno ociekający krwią.
Tarantino kręcił film przez 150 dni, przekroczył budżet o 10 mln dolarów, a kiedy swe dzieło ukończył, postanowił podzielić je na pół. Nikt do końca nie rozumiał, o co mu chodzi, jednak teraz niemal wszyscy wydają się zachwyceni. Niektórzy twierdzą nawet, że film jest tak dobry jak kultowy już "Pulp Fiction".