Richards pisze m. in. o swoich skomplikowanych relacjach z wokalistą zespołu Mickiem Jaggerem i jego byłą narzeczoną, piosenkarką Marianne Faithful. Wraz upływem czasu te relacje stawały się one coraz bardziej napięte a na początku lat 80. ub. wieku Jagger stał się - według Richardsa - "nie do zniesienia". Nazywa go ironicznie "Jego Wysokością". "Czasami myślę: brakuje mi mojego przyjaciela i zastanawiam się - gdzie on poszedł" - pisze Richards. 66-letni obecnie Richards spotkał Jaggera kiedy miał zaledwie 4 lata. Obaj założyli w 1962 r. zespół The Rolling Stones i skomponowali jego największe przeboje. Zespół rywalizował z legendarnymi Beatlesami i sprzedał na całym świecie ponad 200 mln płyt. Muzyk wspomina też czołowego Beatlesa - Johna Lennona. "Nie sądzę aby John kiedykolwiek opuścił mój dom w innej pozycji niż horyzontalna" - pisze Richards opisując alkoholowe imprezy. Richards pisze otwarcie o swoim uzależnieniu w latach 60. i 70 od narkotyków. Ujawnia, że w 1978 r. zrezygnował z zażywania heroiny a w 2006 r. z kokainy po nieszczęśliwym upadku z drzewa na Fidżi. Musiał się wówczas poddać operacji usunięcia krwiaka mózgu. "Lubiłem być na dobrym haju" - przyznaje. Richards nie zamierza rezygnować z dalszej działalności: "Nie chcę jeszcze spotkać mojego starego przyjaciela Lucyfera". Za prawo publikacji swych wspomnień Richards zainkasował już 4,8 mln funtów (7,7 mln dolarów). Zespół zakończył swoje ostatnie tournee w sierpniu 2007 r. Pojawiły się pogłoski, że dalszych już nie będzie, ale Richards twierdzi, że rozważane jest następne.