Czy chłam z sieci wygra ze sztuką?
Czy wszystkie produkcje filmowe, jakie możemy oglądać w internecie, to chłam? Czy komuś przeszkadza to, że właściwie każdy może dzisiaj nakręcić film, jaki sobie tylko wymarzy i umieścić na swojej stronie internetowej? Czy takie masowe produkowanie filmów i filmików ma jakiekolwiek szanse w konfrontacji z oczekiwaniami masowej widowni?
Gościem kolejnego interaktywnego programu E-MISJA w TV.INTERIA.PL - początek dzisiaj o godz. 13:00 - będzie dr Bogusław Zmudziński, filozof i filmoznawca, twórca i dyrektor artystyczny właśnie zakończonego Festiwalu Etiuda&Anima.
W dobie, kiedy internet zalewany jest wszystkim, w tym także kręconymi przez ludzi na całym świecie filmikami i klipami, warto zastanowić się nad tym, jaką wartość mają takie produkcje? Czy są tylko lepiej lub gorzej wykonanymi dokumentami otaczającego świata? Żartami kręconymi dla zabawy? A może nic niewartymi, zaśmiecającymi sieć i ludzką pamięć obrazkami, które pojawiają się na chwilę, by szybko zniknąć?
Jak na tym tle wygląda prawdziwa sztuka filmowa? Kto ją jeszcze zauważa? Jakie ma znaczenie dla współczesnego człowieka? Czy potrzebni są nam twórcy filmowi z prawdziwego zdarzenia? Co wnoszą do naszej cywilizacji? Po co robią filmy?
W sieci można właściwie znaleźć każdy film - od fabuły, przez film artystyczny i dokument, po animacje i wideoklipy. Jak odróżniać te dobre od tych złych? Jakie stosować kryteria? Kiedy coś, co oglądamy jako film, jest czymś wartościowym?
Czy jest coś złego w tym, że ludzie kręcą sobie filmy amatorskie? Ku czemu zmierza świat, w którym wszyscy mogą filmować niemal wszystko? Czy dwuminutowa rejestracja rzeczywistości kamerką wbudowaną w komórkę może być dziełem sztuki filmowej? Albo jeszcze inaczej: czy na przykład film reklamowy może być dziełem sztuki?
Na te i wiele innych pytań postaramy się odpowiedzieć w kolejnym wydaniu programu E-MISJA w TV.INTERIA.PL , który rozpocznie się o godz. 13:00. Podczas programu na żywo będzie można zadawać pytania naszemu gościowi, dr. Bogusławowi Zmudzińskiemu.