"Życiowa" pomyłka
Wczorajsze "Życie" oskarżyło byłego premiera, mec. Jana Olszewskiego, że w 1993 roku za łapówkę pomógł w ułaskawieniu "Słowika", szefa pruszkowskiej mafii. Tymczasem chodzi o innego mecenasa Olszewskiego.
O pomyłce "Życia" pisze "Gazeta Wyborcza".
Dziennikarz "Życia" oparł swoje rewelacje na zeznaniach Jarosława Sokołowskiego, ps. "Masa", najsłynniejszego polskiego świadka koronnego. Rzeczywiście "Masa" zeznał, że sprawę ułaskawienia gangstera "pilotował mecenas Olszewski, który w 1993 r. był znaną postacią w świecie polityki". Za ułaskawienie "Słowik" miał zapłacić 150 tys. dol. łapówki. "Życie" połączyło to z faktem, że były premier Jan Olszewski był w czerwcu przesłuchiwany przez warszawską prokuraturę.
W artykule na pierwszej stronie pod fotografią Olszewskiego w todze adwokackiej "Życie" napisało: "Przecinamy spekulacje. Za ułaskawieniem 'Słowika' stał mecenas Olszewski." Wicenaczelny dziennika Maciej Łętowski komentował: "Redakcji "Życia" raz jeszcze przychodzi zmierzyć się z dylematem, czy ujawniać fakty oraz stawiać znaki zapytania, gdy sprawa dotyczy osób bardzo zasłużonych dla Polski (...) Dziś poznajemy ostatnie ogniwo".
Artykuł, którego tezy od rana powtarzały telewizje i rozgłośnie radiowe, jest dziennikarską wpadką. Mecenas Olszewski z zeznań "Masy" to warszawski adwokat Jacek Olszewski, który bronił "Słowika" i był kolegą ze studiów nieżyjącego już Lecha Falandysza, w 1993 r. szefa kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy. To właśnie na skutek niejasnych zabiegów osób z kręgu kancelarii doszło do wprowadzenia Wałęsy w błąd i prezydenckiej decyzji o ułaskawienia gangstera.
Lech Kaczyński, prezydent Warszawy, określa artykuł "Życia" jako "skandaliczny". Kaczyński, który jako minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka interesował się materiałami z zeznań "Masy", zapewnia, że nie pojawia się tam nazwisko byłego premiera. "'Masa' nie miał pewności co do nazwiska mecenasa Olszewskiego. Raz mówił Jan, raz Jacek. Stąd zapewne wyjaśnienia Jana Olszewskiego w prokuraturze" - powiedział Kaczyński.
Sam Jan Olszewski przypomina, że od słynnej "afery teczkowej" w 1992 r. był w ostrym konflikcie ze środowiskiem Lecha Wałęsy oraz samym ministrem Falandyszem.
Zbigniew Ordanik, zastępca warszawskiego prokuratora okręgowego, potwierdza, że Jan Olszewski składał przez kilkanaście minut wyjaśnienia w prokuraturze. "Nie powiedziałem 'Życiu', że to był jedyny Olszewski przesłuchiwany w tej sprawie. Dziennikarz, który ze mną rozmawiał, wszystko pomieszał.
"Mam przeświadczenie, że istniały przesłanki, żeby postawić taką tezę jak w artykule. Gdyby okazało się, że popełniliśmy błąd, oczywiście przeprosimy" - powiedział Tomasz Wołek, naczelny "Życia".
INTERIA.PL/GW