Złotówka nadal spada
Wczoraj banki płaciły za euro 4,64 zł. To najwięcej w historii. Zdaniem specjalistów złotówka może jeszcze tanieć. Wielu analityków uważa, że to kształt przyjętego przez rząd budżetu na przyszły rok spowodował zawirowanie na rynku walutowym.
Minister gospodarki próbuje uspokajać nastroje. Jego zdaniem, osłabienie złotówki nie wiąże się z budżetem. Spowodowały je raczej czynniki globalne - obligacje tracą na popularności na rzecz akcji - oraz te związane ze słabością polityczną rządu: - Rząd jest mniejszościowy i opiera skuteczność swojego działania w parlamencie o poparcie małych klubów - twierdzi wicepremier Jerzy Hausner.
Wicepremier uważa, że za zamieszanie związane ze złotówką odpowiadają inni, bo rząd robi, co może, aby ożywić gospodarkę. Jerzy Hausner znalazł nawet głównego winowajcę - to Bogusław Grabowski z Rady Polityki Pieniężnej. To on wczoraj powiedział, że budżet jest skandaliczny i leci w kierunku katastrofy jak ćma do ognia. Według Hausnera, pan Grabowski zachowywał się nie jak jastrząb, ale jak nosorożec.
Niezależni analitycy twierdzą jednak, że osłabienie złotówki jest związane m.in. z opóźnieniem przedstawienia przez rząd programu racjonalizacji wydatków. Zdaniem Marka Zubera, głównego ekonomisty TMS, na kurs złotego wpływa też informacja, że wicepremier Hausner może mieć problemy z uzyskaniem poparcia dla swojego projektu.
Na dalsze osłabienie złotego wpłynął również kurs euro do dolara. Euro umocniło się wobec dolara do poziomu 1,1630 z 1,1430 na wczorajszym otwarciu.
Zdaniem specjalistów, można się spodziewać dalszych wahań polskiej waluty. Jeśli rząd nie przedstawi uspokajających informacji w sprawie ograniczenia wydatków, złoty nadal będzie tracił na wartości w stosunku do euro.