Złe wiadomości dla kierowców
Drogowcy i synoptycy ostrzegają, że podczas świąt sytuacja na drogach na pewno się nie poprawi, a zapowiadane opady śniegu i marznącego deszczu pogorszą tylko warunki drogowe. - Śniegu i deszczu spodziewać się można już jutro rano - mówi dyżurny synoptyk kraju Janusz Nemec.
- Zacznie się opadami śniegu. Idzie kolejny niż. Później te opady w ciągu dnia na zachodzie zaczną przechodzić w deszcz ze śniegiem i marznący deszcz. Ten marznący deszcz pojawi się wieczorem. Późnym popołudniem jutro także w centrum - powiedział Nemec.
Drogowcy zapewniają, że wszystkie drogi krajowe i wojewódzkie w tej chwili są przejezdne, jednak jazda po większości z nich wymaga nie lada umiejętności - na drogach zalega pośniegowe błoto. Zaledwie jedna piąta krajowych tras jest czarna. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda na drogach lokalnych.
Bardzo trudne warunki drogowe panują w północnej części Dolnego Śląska. W okolicach Głogowa, Nowej Soli i Bytomia Odrzańskiego pada bardzo gęsty śnieg, a porywisty wiatr powoduje zamiecie śnieżne. Mimo że pługi pracują bez przerwy, już pół godziny po ich przejeździe na drogach tworzą się zaspy. Na lokalnej drodze numer 292 łączącej Głogów z Bytomiem Odrzańskim zaspy sięgają nawet dwóch metrów wysokości. W zaspach utknęły samochody, między innymi autobus wiozący pracowników do Huty Miedzi Głogów. - Nikt tu się nie pojawia. Zgłaszamy na straż, na policję i nikogo nie ma. Ani do domu ludzie nie mogą dojechać ani do pracy. Jedna ciężarówka leży w rowie, matiz, volkswagen - poinformował kierowca jednego z samochodów oczekujących na reakcję służb drogowych.
W Wielkopolsce sytuacja zmienia się z minuty na minutę. Wszystkie pługi piaskarki pracują nieustannie. W samym Poznaniu przestał już sypać śnieg, ale w innych częściach regionu pada nieustannie. Przez to, drogowcy wykonują syzyfową pracę: ledwo odśnieżą drogę a już po kilkunastu minutach po tych działaniach nie ma śladu. Posłuchaj relacji poznańskiej reporterki RMF, Doroty Wiśniewskiej:
Na Wybrzeżu Środkowym co prawda wszystkie drogi główne są przejezdne, ale jest bardzo ślisko. Podobnie na Podkarpaciu - wszystkie drogi są przejezdne. Trudne warunki mogą panować jednak w Bieszczadach, gdzie spadło mnóstwo śniegu.
Prawdziwy koszmar przeżywają kierowcy próbujący się poruszać po drogach województwa lubuskiego. Próbujący - bo od kilku dni o płynnej jeździe można tam tylko pomarzyć. O ile na drogach krajowych nie jest jeszcze tragicznie, o tyle trasy powiatowe i wojewódzkie to już prawdziwy dramat.
Na wschodniej granicy utworzyły się potężne kolejki tirów. Wyjazd z Polski na Białoruś przez terminal w Koroszczynie zajmuje dobę. Ogonek przed terminalem ma około 14 kilometrów długości. Jeszcze dłuższa kolejka, bo aż 36-godzinna jest w Dorohusku przed wyjazdem na Ukrainę. Celnicy białoruscy i ukraińscy nie są w stanie odprawiać tak dużej liczby ciężarówek. Dobra wiadomość natomiast dla tych, którzy wschodnią granicę chcą przekroczyć samochodem osobowym - te odprawiane są na bieżąco.
Na wszystkich przejściach granicznych na Podbeskidziu i Żywiecczyźnie nie ma kolejek. Wszystkie samochody odprawiane są na bieżąco. Do przejść da się dojechać samochodem, nie ma też tłoku na nie lubianym przez kierowców odcinku drogi numer 1 w Świętoszówce. Policja nie radzi się jednak wybierać w góry bez opon zimowych i łańcuchów. Na wszelki wypadek radzimy zabrać też ze sobą łopaty do odgarniania śniegu.