Zeznania Wróbla
PKN Orlen przekazywał darowizny dla fundacji Jolanty Kwaśniewskiej "Porozumienie bez barier" - zeznał dziś przed komisją śledczą ds. Orlenu były prezes tego koncernu, Zbigniew Wróbel.
Decyzją zarządu na konkretny cel przekazaliśmy ok. 250 tys. zł - powiedział Wróbel. Zaznaczył, że pieniądze zostały wyasygnowane na utworzenie hospicjum dla dzieci przy gdańskiej Akademii Medycznej w momencie, gdy koncern zaangażował się w projekt przejęcia Rafinerii Gdańskiej.
- Był to element budowy wizerunku firmy na tym terenie - dodał.
Powiedział, że PKN przeznaczył też dwukrotnie środki dla fundacji Semper Polonia, na program dla utalentowanej młodzieży polonijnej. Wróbel przewodniczył tej fundacji.
Podał, że na wszelkie formy wspierania działań społecznych i charytatywnych PKN wydawał 5 mln zł rocznie.
Wcześniej Wróbel przekonywał śledczych, że jego zarząd podpisał "najlepsze na dane czasy" kontrakty na dostawy ropy. Zeznał, że zarząd spółki, którym kierował, podpisał z firmą J&S zupełnie inny kontrakt niż ten, który przygotowywano w PKN Orlen za czasów prezesury jego poprzednika, Andrzeja Modrzejewskiego.
Zdaniem Wróbla, rozwiązanie, które wybrał jego zarząd, było lepsze, bo doprowadziło do dywersyfikacji dostaw ropy do Orlenu. Stało się tak według niego dzięki podpisaniu przez Orlen oprócz kontraktu z J&S umowy ze wskazanym przez Jukos Petrovalem (który w ubiegłym tygodniu powiadomił Orlen o wstrzymaniu realizacji kontraktu). Wróbel oświadczył też, że nie dostał żadnej prowizji za podpisanie kontraktu z J&S.
Były szef Orlenu zeznał, że dochodziły do niego informacje, iż rosyjski rząd chce handlować ropą z Polską bez pośredników, jednak nigdy nie uzyskał oficjalnego potwierdzenia tych zamierzeń.
Wróbel powiedział również, że poszukiwał możliwości bezpośredniego dostępu do złóż ropy naftowej na świecie, by uniezależnić się od dostaw z Rosji. Dodał, że w kręgu zainteresowań Orlenu była zamiana długu irackiego na dostęp do złóż w tym kraju oraz zamiana długu innych krajów posiadających złoża ropy naftowej na dostęp do nich. Koncern starał się też o uzyskanie koncesji wydobywczych w Libii, Kazachstanie i na Ukrainie oraz w Indonezji i Syrii.
Były szef Orlenu oświadczył, że kontaktował się z Urzędem Ochrony Państwa, bo to oficjalny urząd służący m.in. do ochrony koncernu. Zaprzeczył jednak, jakoby to UOP ustalał politykę kadrową w firmie.
Świadek wyraził opinię, że gdyby konsorcjum Rotch-Łukoil kupił Rafinerię Gdańską, to rosyjska firma mogłaby przejąć Rafinerię.
Przypomnijmy, że Wróbel zastąpił na stanowisku szefa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego, zatrzymanego 7 lutego 2002 r. przez funkcjonariuszy UOP. Do wyjaśnienia okoliczności tego tajemniczego zatrzymania została powołana komisja śledcza.
Wróbel został odwołany ze swojej funkcji pod koniec lipca 2004 r. pod naciskiem premiera Marka Belki oraz szefa resortu skarbu Jacka Sochy, którzy tłumaczyli, że z całą pewnością będzie on świadkiem przed sejmowa komisją śledczą (powstała ona w maju 2004) i fakt ten może się niekorzystnie odbić na sytuacji spółki, której potrzebny jest spokój.
INTERIA.PL/PAP