Taka kolejność może nieco dziwić. Ewidentne ochłodzenie stosunków między klubami Janika a Jegielińskiego wzięło się zapewne stąd, że szef FKP zaczął licytować za wysoko - za udzielenie poparcia planowi Hausnera żądał nawet stanowisk wiceszefa ABW i wiceprezesa Totalizatora Sportowego. Sojusz z kolei, dzięki właśnie takiej kolejności rozmów, chce "obniżyć cenę", jaką wyznaczył Jagieliński. SLD zapewne wciąż liczy na poparcie FKP, skoro - mimo buńczucznych zapowiedzi Millera - nie odwołano wicewojewodów związanych z Jagielińskim. Janik zapowiada jednak, że preferencji dla FKP w czasie rozmów nie będzie. - Rzeczywistość zweryfikuje, ile warte są jego zapowiedzi o gotowości współpracy. To oznacza, że Sojusz podczas najbliższych głosowań będzie uważnie patrzył na ręce kolegom Jagielińskiego - mówi. Przy okazji zapewne rozpocznie się także szukanie pojedynczych głosów poparcia w poszczególnych klubach - najprawdopodobniej w Samoobronie, która przecież już nie raz wyratowała rząd z opresji. Sam Jagieliński swą ostateczną decyzję o ewentualnym poparciu planu Hausnera uzależnia od spotkania z Millerem. Miało się ono odbyć dzisiaj, ale premier jest "szalenie zajęty".