Przewodniczący sądu Zbigniew Puszkarski powiedział, że zażalenie, sporządzone przez adwokata Gilowskiej prof. Piotra Kruszyńskiego, nie zawiera wniosku o autolustrację. Sąd rozpatrzy to odwołanie w najbliższą środę o godz. 14. 29 czerwca Sąd Lustracyjny odmówił wszczęcia procesu lustracyjnego Gilowskiej uzasadniając, że nie pełni już ona funkcji publicznej. Gilowska została zdymisjonowana z funkcji wicepremiera i ministra finansów kilka dni wcześniej - w dniu złożenia przez Rzecznika Interesu Publicznego wniosku o jej lustrację. Gilowska domaga się uchylenia decyzji sądu pierwszej instancji. - Jestem zdecydowana za wszelką cenę dojść do prawdy - mówiła wówczas Gilowska i zapowiadała złożenie odwołania. Jeśli odwołanie nie przyniesie skutku, jej adwokat powiedział, że - po kasacji zapowiadanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego - wniesie o autolustrację Gilowskiej. Po decyzji Sądu Lustracyjnego Kochanowski powiedział, że sprawa Gilowskiej została rozstrzygnięta niewłaściwie i zapowiedział, że zajmie się tą sprawą, jeżeli w drugiej instancji zostanie oddalone odwołanie b. wicepremier na decyzję Sądu Lustracyjnego. Profesor Kruszyński reprezentuje byłą wicepremier jedynie w postępowaniu lustracyjnym, a nie w sprawie prokuratorskiej - prowadzonej z jej inicjatywy w sprawie domniemanego szantażu lustracyjnego. Gilowska nie przyjęła propozycji premiera, by wrócić do rządu, co umożliwiłoby prowadzenie jej sprawy lustracyjnej, jak każdej osoby, która pełni urząd podlegający lustracji. - Nie chcę angażować państwa do osobistej sprawy jednego obywatela - mówiła. Gilowska tłumaczyła, że zrobi wszystko, by oczyścić się z zarzutów, ponieważ jest uniwersyteckim wykładowcą. - Uniwersytet to miejsce zaufania publicznego. Muszę wyjaśnić tę sprawę, żeby pracować. Jak mam sobie wyobrazić swoje życie. Pójdę na wykład i wstanie jakiś student i powie "pani była agentem, proszę nam tu nic nie mówić" - mówiła dziennikarzom we wtorek.