Zażalenie Gilowskiej w Sądzie Lustracyjnym
Zażalenie Zyty Gilowskiej od decyzji pierwszej Sądu Lustarcyjnego, który nie wszczął postępowania lustracyjnego byłej wicepremier, rozpatrzy 12 lipcaII instancja tego sądu. Zażalenie trafiło do sądu dziś rano.
Przewodniczący sądu Zbigniew Puszkarski powiedział, że zażalenie, sporządzone przez adwokata Gilowskiej prof. Piotra Kruszyńskiego, nie zawiera wniosku o autolustrację. Sąd rozpatrzy to odwołanie w najbliższą środę o godz. 14.
29 czerwca Sąd Lustracyjny odmówił wszczęcia procesu lustracyjnego Gilowskiej uzasadniając, że nie pełni już ona funkcji publicznej. Gilowska została zdymisjonowana z funkcji wicepremiera i ministra finansów kilka dni wcześniej - w dniu złożenia przez Rzecznika Interesu Publicznego wniosku o jej lustrację. Gilowska domaga się uchylenia decyzji sądu pierwszej instancji. - Jestem zdecydowana za wszelką cenę dojść do prawdy - mówiła wówczas Gilowska i zapowiadała złożenie odwołania.
Jeśli odwołanie nie przyniesie skutku, jej adwokat powiedział, że - po kasacji zapowiadanej przez Rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego - wniesie o autolustrację Gilowskiej.
Po decyzji Sądu Lustracyjnego Kochanowski powiedział, że sprawa Gilowskiej została rozstrzygnięta niewłaściwie i zapowiedział, że zajmie się tą sprawą, jeżeli w drugiej instancji zostanie oddalone odwołanie b. wicepremier na decyzję Sądu Lustracyjnego.
Profesor Kruszyński reprezentuje byłą wicepremier jedynie w postępowaniu lustracyjnym, a nie w sprawie prokuratorskiej - prowadzonej z jej inicjatywy w sprawie domniemanego szantażu lustracyjnego. Gilowska nie przyjęła propozycji premiera, by wrócić do rządu, co umożliwiłoby prowadzenie jej sprawy lustracyjnej, jak każdej osoby, która pełni urząd podlegający lustracji. - Nie chcę angażować państwa do osobistej sprawy jednego obywatela - mówiła.
Gilowska tłumaczyła, że zrobi wszystko, by oczyścić się z zarzutów, ponieważ jest uniwersyteckim wykładowcą. - Uniwersytet to miejsce zaufania publicznego. Muszę wyjaśnić tę sprawę, żeby pracować. Jak mam sobie wyobrazić swoje życie. Pójdę na wykład i wstanie jakiś student i powie "pani była agentem, proszę nam tu nic nie mówić" - mówiła dziennikarzom we wtorek.
INTERIA.PL/PAP