Wojewodowie, zgodnie z przepisami, oddali się do dyspozycji premiera. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Donald Tusk chce w ciągu dwóch tygodni rozstrzygnąć o ich przyszłości. "Zamierza część wymienić, a resztę poprzestawiać. Tak, żeby nie zarządzali już w swoich regionach" - mówi polityk rządowy. Chodzi o odcięcie wojewodów od lokalnych układów z samorządowcami, tak by byli wyłącznie przedstawicielami rządu w terenie. Ci, którzy, zdaniem Tuska, się sprawdzili, mogą zatem otrzymać propozycje pozostania na stanowiskach, ale w innych województwach. Do nich mają dołączyć fachowcy wskazani przez premiera. To mogłoby oznaczać realizację zapowiedzi Tuska o stworzeniu korpusu wojewodów. Premier wspomniał o tym przed wyborami, zapowiadając zmiany w administracji. Pomysł Tuska odpowiadałby strategii, jaką kierował się przy tworzeniu gabinetu. "Teraz zasada zderzaków może zejść w teren" - podsumowuje jeden z rozmówców gazety. Pomysł może być przyczyną sporu w koalicji. "Nie jesteśmy przekonani do tej koncepcji. Nieznajomość regionów będzie oznaczać konieczność długiego wdrażania się w pracę" - mówi polityk z władz PSL. Ludowcy chcieliby utrzymać stan posiadania z początku poprzedniej kadencji, czyli trzech wojewodów.