Zabaw hucznych nie urządzać
Dziś Środa Popielcowa. Skończył się karnawał, pora posypać głowy popiołem. Jednak coraz mniej Polaków z nastaniem Wielkiego Postu zaczyna się umartwiać, rezygnując z imprez czy odmawiając sobie ulubionych używek.
Po Środzie Popielcowej dyskoteki wcale nie milkną, a sklepy monopolowe nie narzekają na brak klientów. Już nie tylko w zwykły piątek, ale nawet w Popielec czy w Wielki Piątek zajadamy się kanapkami z szynką.
- Zaszła zmiana w społecznym odbiorze okresu Wielkiego Postu. Religijny wymiar życia jest coraz bardziej w odstawce. Dawniej między ostatkami a Środą Popielcową był wyraźnie widoczny akcent. Wynikało to z większej wrażliwości religijnej. Teraz tego nie ma. Rozumienie postu się zmienia. Zmienia się też tempo życia - przyznaje w rozmowie z INTERIA.PL ks. Kazimierz Sowa.
Prochem jesteś...
Środa Popielcowa jest pierwszym dniem Wielkiego Postu. Tego dnia po homilii dokonuje się poświęcenia popiołu (najczęściej ze spalonych ubiegłorocznych palm), którym posypuje się głowy wiernych na znak pokuty ze słowami: "Pamiętaj człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz".
Według znawców liturgii, obrzęd posypywania głowy popiołem był na początku chrześcijaństwa praktyką stosowaną wyłącznie wobec grzeszników, którzy przez 40 dni przygotowywali się do sakramentu pokuty. Stosowanie tej praktyki wobec wszystkich chrześcijan zalecił w 1091 roku papież Urban II.
- Dzisiaj wiele osób pójdzie posypać głowę popiołem po to, by podkreślić, że mają w sobie chęć, aby ten najbliższy czas przeżyć inaczej. Wiele osób będzie też uczestniczyć w wielkopostnych rekolekcjach. Ze statystyk wynika, że udział w nich deklaruje około 60 proc. wiernych. Robią to po to, aby oderwać się od konsumpcyjnego stylu życia - przekonuje ks. Sowa.
W Popielec post, w sobotę na dyskotekę
W okresie Wielkiego Postu Kościół nakłada dwa razy obowiązek postu ścisłego: w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Oznacza to, że można raz zjeść do syta, a dwa razy lekko. Trzeba też powstrzymać się od pokarmów mięsnych i picia alkoholu. - To nie musi zresztą być mięso. Dużo lepiej będzie, jak sami odmówimy sobie czegoś, co lubimy najbardziej - wyjaśnia ks. Sowa.
W dawnej Polsce post był bardziej surowy. Nie jedzono potraw mięsnych w poniedziałki, środy i piątki, a w niektórych rejonach w środy i piątki nie spożywano też żadnych potraw na gorąco. O urządzaniu zabaw nawet nie było mowy.
Dziś już ani post nie jest tak rygorystyczny, ani jego przestrzeganie nie jest takie powszechne. I mimo że ponad 90 proc. Polaków określa się jako katolicy, w pierwszy weekend Wielkiego Postu dyskoteki w całym kraju będą tętnić życiem tak samo jak tydzień wcześniej.