Z polskiego Archiwum X
Są specami od niewyjaśnionych zbrodni. Wykrywają zabójców nawet po kilkunastu latach. Wydziały policji, które rozwikłują największe kryminalne zagadki, nazywane są potocznie Archiwum X.
Takie specjalne jednostki działają w coraz większej liczbie komend wojewódzkich. W rozwiązywaniu zagadek policjantom pomaga głównie niedostępna kilkanaście lat temu najnowocześniejsza technika, pozwalająca na analizę DNA czy linii papilarnych. Śledczy z Archiwum X nie pogardzą też jednak pomocą jasnowidza.
Od kropli krwi do zabójcy
Śledztwo toczy się nieraz w sposób niecodzienny.Tak jak to było w sprawie morderstwa na Podhalu sprzed 13 lat, którego domniemanego sprawcę policjanci zatrzymali w listopadzie.
W sierpniu 1992 roku w Brzegach koło Zakopanego zaginął 35-letni Tadeusz M. Przełom w poszukiwaniach mężczyzny nastąpił dzięki starszemu mieszkańcowi Brzegów, który w niezwykły sposób wskazał miejsce ukrycia zwłok. Około 80-letni mężczyzna opowiadał, że miał sen, w którym "ukazał mu się anioł, który zaprowadził go w ustronne miejsce w zagajniku za wsią, a tam wskazał mu miejsce zakopania zwłok zaginionego mężczyzny". Historię tę starszy człowiek opowiedział bratu zaginionego, a ten poszedł to sprawdzić. W miejscu "wskazanym przez anioła" natknął się na wystającą z ziemi rękę. "Jasnowidz" zmarł i do dziś nie wiadomo, czy rzeczywiście ukazał mu się anioł, czy też mężczyzna wiedział o sprawie dużo więcej.
Sekcja zwłok wydobytych z ziemi wykazała, że Tadeusz M. został śmiertelnie pobity, ale nie udało się ustalić sprawców. Kilka miesięcy temu policjanci z krakowskiego Archiwum X wrócili do sprawy. W listopadzie zatrzymano 36-letniego mieszkańca Brzegów i przedstawiono mu zarzut zabójstwa Tadeusza M. Odnalezione po latach ślady krwi dzięki badaniom DNA pozwolą na ustalenie, czy jest to krew Tadeusza M., a jeśli tak, to fakt ten stanie się istotnym dowodem obciążającym sprawcę. By tego dowieść, musiano ekshumować szczątki ofiary. Policjanci z Archiwum X są już też na tropie drugiego mężczyzny, który przypuszczalnie pomagał w zabójstwie i w wywiezieniu zwłok do lasu.
Bestia znów będzie zabijać?
Jak pisał niedawno "Super Express", policjanci z krakowskiego Archiwum X są też na tropie psychopaty, który w 1998 roku zamordował krakowską studentkę Katarzynę Z., a potem zdjął z niej skórę. Choć brzmi to jak irracjonalny przesąd, to funkcjonariusze na serio obawiają się, że potwór może znów chcieć przywdziać płaszcz z ludzkiej skóry, a to dlatego, że będzie chciał zaatakować w siódmą rocznicę poprzedniej zbrodni.
Katarzyna Z. byłą studentką psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W listopadzie 1998 roku zniknęła. Dwa miesiące później na śrubę pchacza barek na Wiśle nawinęła się ludzka skóra. Morderca oskórował dziewczynę, by móc ubrać się w jej skórę. Jak w "Milczeniu owiec". Dla policjantów z Archiwum X to niezwykle ważna sprawa - z czymś takim nie zmierzyła się żadna policja na świecie.
Mordercy nie zasną spokojnie
Pierwszy wydział zajmujący się niewyjaśnionymi zbrodniami powstał w Krakowie, ale jednostki takie działają też już w innych miastach i sprawiają, że zbrodniarze, nawet ci sprzed wielu lat, nie mogą spać spokojnie. Wystarczy tylko wspomnieć przykłady spektakularnych zatrzymań z ostatnich tygodni.
Policjanci z pomorskiego Archiwum X doprowadzili niedawno do zatrzymania sprawców brutalnego morderstwa 76-letniej mieszkanki Słupska w 1989 roku. Wykrycie sprawców zabójstwa po 16latach było możliwe głównie dzięki nowoczesnej technice: komputerowym sprawdzeniu linii papilarnych oraz zbadaniu kodu genetycznego DNA. Na miejscu sprawcy pozostawili ponad 70 różnego rodzaju śladów.
Z kolei piotrkowscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o zabójstwo dokonane w 1996 roku. Wówczas to zbierający chrust mężczyzna znalazł w lesie na obrzeżach Piotrkowa Trybunalskiego roznegliżowane zwłoki 45-letniej kobiety. Na miejscu zabezpieczono szereg różnego rodzaju śladów kryminalistycznych. Właśnie ujawniony na miejscu zabójstwa odcisk linii papilarnych został ostatnio zidentyfikowany jako należący do 48-latka, od którego odciski palców pobrane zostały w związku z zupełnie inną sprawą.
Było to możliwe dzięki komputerowemu systemowi AFIS (Automatyczny System Informacji Daktyloskopijnej), który umożliwia szybkie wykrywanie sprawców przestępstw na podstawie pozostawionych przez nich na miejscu zdarzenia śladów linii papilarnych. Istotę systemu AFIS stanowi możliwość automatycznego zakodowania pojedynczego śladu z miejsca przestępstwa i porównania go w ciągu kilku minut z odciskami palców lub dłoni milionów osób.
Zaczynają, gdy inni kończą
Policjanci z Archiwum X mówią, że zaczynają swoje śledztwa wtedy, gdy inni je kończą, bo są bezsilni. Nie mają jednak przepisu na wykrycie zbrodniarza. - Każda zbrodnia jest inna, dlatego nie daje się stworzyć algorytmu ich wykrywania - mówił "Gazecie Policyjnej" nadkom. Dariusz Suwała, zastępca naczelnika Wydziału Kryminalnego KWP w Krakowie, który tą kieruje specjalną jednostką.
Dlaczego jednak policjanci z Archiwum X są skuteczniejsi od śledczych, którzy przed laty nie potrafili wyjaśnić tej czy innej zbrodni? Oprócz nowoczesnej techniki ich atutem jest też dystans. - Wracając do takich starych spraw, staramy się patrzeć na nie trochę inaczej niż ci policjanci, którzy je kiedyś realizowali - tłumaczy "GP" nadkom. Dariusz Suwała. - Wiadomo, że, będąc na miejscu zdarzenia, jest się bardziej zaangażowanym - od początku prowadzący obierają jakiś wątek czy nić, po których starają się poruszać. Nam jest łatwiej: po pierwsze dlatego, że robimy to z perspektywy czasu, po drugie akurat przy tych sprawach nie gonią nas terminy, nikt nie stoi nad nami i nie ponagla - wyjaśnia.
Policjanci z Archiwum X dodają, że nieraz zbrodniarze, którzy nie mogą sobie poradzić z napięciem psychicznym i wyrzutami sumienia, są im wręcz wdzięczni za rozwiązanie sprawy po latach. Często w trakcie zatrzymania mówią, że wreszcie poczuli ulgę, bo pozbyli się ciężaru. Niektórzy nie mogą też wyjść z podziwu, jak policjantom udało się wpaść na ich ślad. Charakterystyczne, że przy zatrzymaniu w sprawie zabójstwa w Słupsku jeden z morderców nie krył wyrazów uznania dla działań policji, która wpadła na ślad zbrodni po 16 latach.
INTERIA.PL/PAP