Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Wyjdą czy nie?

Od czasu do czasu w USA słychać pomrukiwania o niewdzięcznych Europejczykach, o konieczności ewakuacji wojsk amerykańskich ze Starego Kontynentu, o tym, że NATO to przestarzała formuła, która może i zdała egzamin w czasie zimnej wojny, ale dziś zupełnie nie odpowiada rzeczywistości. Zwykle takie głosy dochodzą ze środowisk izolacjonistycznych.

/AFP

Izolacjonizm ma długą tradycję w USA. Już George Washington ostrzegał przed "mieszaniem się w sprawy cudzoziemskie". Przed przystąpieniem USA do II wojny światowej prężnie działał ruch pod nazwą America First!, którego celem było zapobieżenie udziałowi Ameryki w wojnie. Działało tam wielu dzielnych ludzi, choćby słynny pilot Charles Lindbergh, a popierał ten ruch były prezydent Herbert Hoover.

Ideę America First! można opisać w taki sposób: Z jakiej racji mamy przystąpić znów do alianckiej koalicji, skoro nas wykiwali po I wojnie światowej? Dlaczego pcha się nas tylko przeciw Hitlerowi, skoro Stalin jest jeszcze większym bandytą? Kto śmie twierdzić, że brytyjski interes jest jednoznaczny z amerykańskim? Po co nasi ojcowie, bracia i synowie mają ginąć za nieamerykańską sprawę? Na nas przecież nikt nie najechał.

Naturalnie po japońskim ataku na Pearl Harbor organizacja się rozwiązała i prawie wszyscy przystąpili do walki, jak przystało na patriotów.

Obecnie głosy izolacjonistów różnego odcienia nasilają się. Najgłośniejszy z nich to Pat Buchanan, który odwołuje się do tradycyjnych argumentów. Ameryka jest republiką, a nie imperium. Dlaczego więc prowadzi imperialną politykę zagraniczną?

Dlaczego amerykańscy żołnierze giną w konfliktach na obcej ziemi, choćby w Iraku i Afganistanie? To nie ma nic wspólnego z obroną USA. Zamknijmy się u siebie, uszczelnijmy granice i będzie cicho, dobrze i bezpiecznie. Może powinniśmy rozwiązać NATO?

Jest to tendencja do pewnego stopnia popularna, jak ostrzegają neokonserwatyści Robert Kagan i William Kristol. Siły izolacjonizmowi dodaje brak klarownej wizji w amerykańskiej polityce zagranicznej.

Naturalnie wycofanie się Ameryki ze spraw światowych oznaczałoby zamianę układu jednobiegunowego na wielobiegunowy. Cyniczny makiawelista Henry Kissinger uważa, że wyłoniłby się układ oparty na regionalnych hegemonach (Chiny, Rosja, Indie, Unia Europejska i USA). Ale nawet Kissinger przyznaje, że harmonijna współpraca w takim układzie byłaby trudna, bowiem najsilniejsi gracze nie są kompatybilni cywilizacyjnie. Co będzie, gdy Pax Americana się rozsypie? Albo gdy Amerykanie zrezygnują z palmy pierwszeństwa?

Dlaczego amerykańscy żołnierze giną w konfliktach na obcej ziemi, choćby w Iraku i Afganistanie? To nie ma nic wspólnego z obroną USA. Zamknijmy się u siebie, uszczelnijmy granice i będzie cicho, dobrze i bezpiecznie. Może powinniśmy rozwiązać NATO?

~ Pat Buchanan

Niektórzy argumentują, że aby do tego nie doszło, trzeba podtrzymywać potęgę USA i więzy transatlantyckie. Podkreślają, że czynniki, które zapobiegają atakowi na Stany Zjednoczone to, po pierwsze, amerykańska broń nuklearna oraz, po drugie, geograficzne położenie USA.

Geografia i technologia obronna stanowią tarczę, za którą świetnie rozwija się amerykańska gospodarka. To wystarczy dla Amerykanów, ale nie dla obrony sojuszników Ameryki.

Dlatego niektórzy geostratedzy wiążą obronę USA z obroną Starego Kontynentu. Np. Robert J. Lieber podkreśla, że "amerykańskie bezpieczeństwo rośnie, gdy prawdopodobieństwo wojny w Europie zmniejsza się. A mniejsze bezpieczeństwo europejskie może podminować amerykańską prosperiti, co oznacza, że Stany Zjednoczone mają interes gospodarczy w utrzymaniu bezpieczeństwa w Europie" .

Jaką rolę ma pełnić NATO? W czasie zimnej wojny lord Ismay świetnie ją określił: chodzi o to, aby "nie wpuścić Rosjan, nie wypuścić Amerykanów, a Niemców dołować" (to keep the Russians out, the Americans in, and the Germans down). Z polskiego punktu widzenia program ten właściwie nie wymaga rewizji. Chodzi przecież o to, aby na Polskę i inne małe i słabe kraje nie napadali sąsiedzi. Chodzi o wolność i niezawisłość.

Jak stwierdził Donald D. Asmus "podstawowa funkcja NATO to obrona wolności, terytorium i interesów swoich członków przed każdym, kto by im zagrażał". Wojny na Bałkanach, a potem na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej spowodowały znaczne poszerzenie mandatu NATO. Według Stanleya R. Sloana, "NATO z głównego gracza na polu bezpieczeństwa europejskiego przeszło do roli potencjalnie wartościowego instrumentu bezpieczeństwa globalnego". Jest to zabawa zbyt ambitna.

Wciąganie Europejczyków w rozrywki irackie i afgańskie podważa popularność i cele narodowego sojuszu obronnego, a przemienia go w globalistyczny sojusz imperialny. Wystarczy spojrzeć na witrynę internetową United States European Command (www.eucom.mil), aby dostrzec, że priorytety militarne wymienione tam mają wymiar globalny, a nie europejski. Ostrzega P. Edward Haley: "w najlepszym wypadku amerykańska dominacja pozwala, aby USA tworzyły globalny plan i zapraszały inne narody do podążania amerykańskim szlakiem".

Między innymi dlatego Europejczycy, przede wszystkim zachodni, są antyamerykańscy. Pozornie paradoksalnie, popierają oni postulaty amerykańskich izolacjonistów. Na razie USA nie zmienia swych irakijskich i afgańskich oraz innych globalnych priorytetów. Zbigniew Brzeziński i Brent Scowcroft doradzają sojusz USA z Unią Europejską przekształconą w polityczny (a więc i militarny) monolit. Ale co będzie, gdy UE zdominuje opcja antyamerykańska?

Nie ma więc spójnych pomysłów na przyszłość. Ale przynajmniej jest u niektórych świadomość, że wycofanie się wojsk USA z Europy stworzy niebezpieczną próżnię władzy. I dlatego też tacy obserwatorzy jak Milady Ortiz ostrzegają przed ewakuacją żołnierzy amerykańskich z Niemiec.

W tym kontekście pamiętajmy o słowach lorda Ismaya. Opcje alternatywne to albo amerykański izolacjonizm, albo Festung Europa, albo kremlowskie kuranty.

Marek Jan Chodakiewicz

Tygodnik Solidarność

Zobacz także