Wyborczy falstart partii Kaczyńskich
W całej Polsce zawisły dziś plakaty promujące PiS. Niewykluczone jednak, że za kilka tygodni będzie trzeba je zdejmować.
O wątpliwościach dotyczących akcji bilboardowej PiS napisało dziś "Życie Warszawy". W kraju rozwieszane są billboardy PiS, na których obok sylwetek ludzi jest napis "Obywatel IV Rzeczpospolitej" oraz adres strony internetowej, informującej m.in. o akcji otwierania przez PiS punktów obsługi wyborców.
Zdaniem eksperta Państwowej Komisji Wyborczej Miłosza Wilkanowicza, w najnowszych billboardach PiS nie ma nawiązania do wyborów samorządowych, zatem nie ma podstaw, by traktować je jako element przedwcześnie rozpoczętej kampanii wyborczej.
Szef klubu PiS Marek Kuchciński powiedział dziś dziennikarzom w Sejmie, że billboardy są rozwieszane w ramach akcji informacyjnej prowadzonej przez PiS i nie mają związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
- Jest to zgodna z prawem akcja reklamowa, informacyjna o naszym programie "PiS bliżej ludzi" - zaznaczył Kuchciński. Szef klubu podkreślił, że plakaty nie służą celom wyborczym, a mają za zadanie wypromować program "PiS bliżej ludzi".
Również w opinii Wilkanowicza, billboardy nie zawierają w swej treści żadnego nawiązania do kampanii wyborczej. Innego zdania jest natomiast Platforma Obywatelska.
PO zarzuca PiS naruszenie ordynacji wyborczej. Według Platformy, billboardy PiS są elementem jeszcze nierozpoczętej samorządowej kampanii wyborczej.
- Bo to nie jest tak, że jesteśmy dwa lata przed wyborami i jakaś partia chce siebie przypomnieć, tutaj mamy ścisły związek czasowy z kampanią samorządową - powiedział poseł PO Rafał Grupiński, odpowiadający w Platformie za tworzenie strategii politycznej.
Przewiduje on, że w najbliższym czasie pojawi się druga seria billboardów i "reklamówki" telewizyjne promujące PiS. - Jeżeli tak się stanie, to PO zwróci się do PKW z pytaniem o interpretację - czy jest to już element kampanii samorządowej, czy nie - zapowiedział Grupiński
- Oczekujemy, że Państwowa Komisja Wyborcza wyda jednoznaczne oświadczenie - dodał. Według Grupińskiego, jeśli PKW uznałaby to za element kampanii samorządowej, to powinna nakazać PiS zdjęcie billboardów i zaliczyć koszty w poczet wydatków PiS na kampanię samorządową, co tym samym - jego zdaniem - spowodowałby, że PiS miałby mniej funduszy do dyspozycji w późniejszym czasie, bo zgodnie z prawem wydatki na kampanię wyborczą są limitowane.
Grupiński zapowiedział też, że jeżeli tego rodzaju promocja partii na kilka miesięcy przed otwarciem kampanii wyborczej jest dozwolona, to PO też będzie korzystać z tego prawa.
Wilkanowicz powiedział, że jeśli politycy PO zwrócą się do PKW, to Komisja oczywiście zajmie się sprawą i przedstawi swe stanowisko.
Ekspert PKW podkreślił, że w prawie wyborczym za kampanię wyborczą uważa się agitację na rzecz kandydatów i list kandydatów. Jeżeli - dodał - takiego elementu nie można się doszukać, to nie można materiału czy publikacji uznać za element kampanii wyborczej.
- Partia może popularyzować się i pozyskiwać zwolenników w każdym czasie. Przed wyborami ma pewną szczególną motywację, żeby to robić. Ale to nie jest samo przez się elementem kampanii wyborczej - oświadczył Wilkanowicz.
Gdyby - dodał - na billboardzie było napisane: "głosujcie na listy PiS", czy "głosujcie na kandydatów PiS", to wtedy byłoby to jednoznaczne.
INTERIA.PL/PAP