Krzysztof Śmiszek poinformował w piątek o złożeniu przez Lewicę wniosku do prokuratury przeciwko wiceministrowi sprawiedliwości. Według nich działanie przy zakupie Pegasusa, związane z przekazaniem pieniędzy na ten cel z Funduszu Sprawiedliwości, było nielegalne. Porozumienie w tej sprawie z ówczesnym szefem CBA miał podpisać właśnie Woś. Śmiszek informując o złożeniu zawiadomienia podkreślił, że mowa o "przestępstwach wielkich rozmiarów, jeśli chodzi o budżet państwa". "Afera Pegasusa nie istnieje" Do wniosku i słów polityka Lewicy wiceminister odniósł się we wtorek w programie "Kwadrans Polityczny" na antenie TVP1. - Coś takiego jak afera Pegasusa nie istnieje. Z mojej strony piszę kilka pozwów wobec ludzi, którzy mówią o jakimkolwiek przestępstwie. To, że Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało dotację dla CBA to odgrzewany kotlet sprzed czterech lat, to było wielokrotnie wałkowane - bronił się wiceszef resortu sprawiedliwości. "Prawnik jak z koziej d. trąba" Woś polecił "wrócić do książek tym, którzy uważają. że dotacja była przestępstwem". - Prawnicy są z nich tacy, tu wrażliwsi niech zatkają uszy, jak z koziej d**y trąba i powiem to publicznie - dodał. Zdaniem wiceministra posiadanie Pegasusa jest legalne i każde państwo ma prawo posiadać tego rodzaju system, żeby móc radzić sobie w walce z przestępczością. Dopytywany o zarzuty ze strony samego Śmiszka, Woś powtórzył swoje słowa: "prawnik z niego taki, jak z koziej d**y trąba". Jego zdaniem "Fundusz Sprawiedliwości ma obowiązek zwalczać przestępczość". - Fundusz ma trzy obowiązki: pomoc ofiarom przestępstw, pomoc osobom wychodzącym z więzień i właśnie zwalczanie przestępczości. W kodeksie karnym jest wskazane, że Ministerstwo przekazuje jednostkom sektora finansów publicznych, a taka jest CBA pieniądze na narzędzia do wykrywania i zwalczania przestępczości - tłumaczył.