Właściciele J&S przed komisją
Najpierw za zamkniętymi drzwiami, teraz jawne. Mowa o przesłuchaniach komisji ds. PKN Orlen. Rano przed posłami stawił się Wiaczesław Smołokowski, po południu Grzegorz Jankilewicz, właściciele spółki J&S.
- To rzeczywiście jest para, która jest właścicielem bardzo wielu tajemnic, a na pewno tajemnic rynku paliwowego. Ci ludzie wiedzą gdzie szły, jeżeli szły, prowizje. Wiedzą, dlaczego mieli monopol i jak tego monopolu używali i w jakim stopniu Polska była od tego zależna - mówił jeszcze przed przesłuchaniem Antoni Macierewicz.
Śledczy próbowali więc dociec, jak to się stało, że zarejestrowana na Cyprze i bliżej nieznana spółka dwóch muzyków z Ukrainy stała się głównym graczem na naszym rynku paliwowym. Jednak posłom niewiele udało się ustalić.
Obaj świadkowie zachowywali się bowiem jak inny znany duet - Kuna i Żagiel; wiele rzeczy bagatelizowali, a z ich zeznań wynikało, że swoją błyskotliwą karierę na naszym rynku paliwowym zawdzięczają szczęśliwym zbiegom okoliczności. Nigdy - jak twierdzili - nie korzystali z politycznych koneksji. To, do czego doszli, zawdzięczają "profesjonalizmowi i ciężkiej pracy".
Gdy śledczy próbowali pytać o szczegóły funkcjonowania spółki, panowie często zasłaniali się niewiedzą lub niepamięcią i odsyłali do zarządu.
- Takie relacjonowanie komisji świadczy o tym, że panowie nie traktują komisji poważnie, że sądzą, że my nic nie wiemy o tym, czym się zajmują od blisko roku - podsumowuje Antoni Macierewicz. Nad posłami wciąż więc wisi pytanie: komu klarnecista i akordeonista z Ukrainy zawdzięczają swoją spektakularną karierę.
J&S jest głównym dostawcą ropy do PKN Orlen. To możliwość podpisania ponownego kontraktu z J&S miała być powodem zatrzymania 7 lutego 2002 roku ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.