Wielkie zwolnienia w polskiej armii
W tym roku zatrudnienie może stracić kilka tysięcy cywilów pracujących dla armii. Dokładnych danych jeszcze nie ma, ale związki zawodowe pracowników cywilnych wojska szacują, że może chodzić nawet o ponad 6 tys. osób spośród wszystkich ok. 47 tys. zatrudnionych - pisze "Rzeczpospolita".
"To będzie kolejny rok zwolnień" - mówi gazecie Zenon Jagiełło, przewodniczący NSZZ Pracowników Wojska. Według niego, zatrudnienie w całej sferze budżetowej rosło, a w wojsku systematycznie spadało, w sumie o ok. 5,7 proc. Tylko w ubiegłym roku pracę straciło ok. 2,3 tys. pracowników cywilnych armii. Jednak to właśnie zaczynający się 2011 r. może być dla nich najbardziej bolesny - zauważa "Rz".
Powodów jest kilka. Najważniejszy to nieustanna reorganizacja wojska i jego instytucji. W związku z tym minister obrony Bogdan Klich wydał, jeszcze w marcu 2010 r., decyzję nr 88 w sprawie zwolnień. Zakłada ona, że do 2012 r. w wojsku ma pracować ok. 45 tys. cywilów. Wyjątkiem będzie pion dyrektora generalnego MON, w którego skład wchodzi też urząd ministra - tam zatrudnienie się zwiększy z ok. 1100 do ponad 1300 osób.
W innych miejscach zwolnienia będą spore. Wymusi je m.in. likwidacja niektórych instytucji, jednostek i garnizonów wojskowych. Na przykład w związku z tym, że zniknie 38 wojskowych komend uzupełnień, pracę straci ok. 600 osób. Kolejne 2 tys. zostaną bez pracy w ramach zwolnień w oddziałach wart cywilnych. Zreorganizowana będzie też logistyka. O tym pisze dziś więcej "Rzeczpospolita".
INTERIA.PL/PAP