Gwiazdy wokoło twojej głowy - pod twoimi nogami fale morza - na falach morza tęcza przed tobą pędzi i rozdziela mgły - co ujrzysz jest twoim - brzegi miasta i ludzie tobie przynależą - niebo jest twoim. - Chwale twojej niby nic nie zrówna.
Ty grasz cudzym uszom niepojęte rozkosze. - Splatasz serca i rozwiązujesz gdyby wianek, igraszkę palców twoich - łzy wyciskasz - suszysz je uśmiechem i na nowo uśmiech strącasz z ust na chwilę - na chwil kilka - czasem na wieki. - Ale sam co czujesz? - ale sam co tworzysz? - co myślisz? - Przez ciebie płynie strumień piękności, ale ty nie jesteś pięknością. - Biada ci - biada! - dziecię, co płacze w łonie mamki - kwiat polny, co nie wie o woniach swoich, więcej ma zasługi przed Panem od ciebie.
Ale i ty cierpisz, choć twoja boleść nic nie utworzy, na nic się nie zda. - Ostatniego nędzarza jęk policzon między tony harf niebieskich. - Twoje rozpacze i westchnienia opadają na dół i Szatan je zbiera, dodaje w radości do swoich kłamstw i złudzeń - a Pan je kiedyś zaprzeczy, jako one zaprzeczyły Pana.
Nie przeto wyrzeka na ciebie, Poezjo, matko Piękności i Zbawienia. - Ten tylko nieszczęśliwy, kto na światach poczętych, na światach mających zginąć, musi wspominać lub przeczuwać ciebie - bo jedno tych gubisz, którzy się poświecili tobie, którzy się stali żywymi głosami twej chwały.
Błogosławiony ten, w którym zamieszkałaś, jako Bóg zamieszkał w świecie, nie widziany, nie słyszany, w każdej części jego okazały, wielki, Pan, przed którym się uniżają stworzenia i mówią: "On jest tutaj". (...) On będzie kochał ludzi i wystąpi mężem pośród braci swoich. - A kto cię nie dochowa, kto zdradzi za wcześnie i wyda na marną rozkosz ludziom, temu sypniesz kilka kwiatów na głowę i odwrócisz się, a on zwiędłymi się bawi i grobowy wieniec splata sobie przez całe życie. - Temu i niewieście jeden jest początek.
Sądziłem, że to ty jesteś marzeniem moim, a otóż po długiej przerwie wróciło ono i różnym jest od ciebie. - Ty dobra i miła, ale tamta... Boże - co widzę - na jawie!<inpl:newline /><p class=
Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej..." author="Mąż o Marii" align="right"/>
Od dnia ślubu spałem snem odrętwiałych, snem żarłoków, snem fabrykanta Niemca przy żonie Niemce - świat cały jakoś zasnął wokoło mnie na podobieństwo moje - jeździłem po krewnych, po doktorach, po sklepach, a że dziecię ma się mi narodzić, myślałem o mamce.
~ Mąż o życiu
Całym wzrokiem oczu moich, całą nienawiścią serca obejmuję was, wrogi. - Teraz już nie martwym głosem, nie mdłym natchnieniem będę walczył z wami, ale żelazem i ludźmi, którzy mnie się poddali.<inpl:newline /><p class=
Jakże to dobrze być panem, być władcą choćby z łoża śmierci spoglądać na cudze wole, skupione naokoło siebie, i na was, przeciwników moich, zanurzonych w przepaści, krzyczących z jej głębi ku mnie, jak potępieni wołają ku niebu.
Dni kilka jeszcze, a może mnie i tych wszystkich nędzarzy, co zapomnieli o wielkich ojcach swoich, nie będzie - ale bądź co bądź - dni kilka jeszcze pozostało - użyję ich rozkoszy mej kwoli - panować będę - walczyć będę - żyć będę. - To moja pieśń ostatnia!" author="Mąż wodzem" align="right"/>
Dni kilka jeszcze chwały ziemskiej, znikomej, której mnie i braci moich pozbawili naddziady twoje - a potem zginiesz ty i bracia twoi - i pogrzeb wasz jest bez dzwonów żałoby - bez łkania przyjaciół i krewnych - jako nasz był kiedyś na tej samej skale boleści.
~ Duch przepowiada Henrykowi śmierć
Na tobie się kończy ród przeklęty - w tobie ostatnim zebrał wszystkie siły swoje i wszystkie namiętności swe, i całą dumę swoją, by skonać.<inpl:newline /><p class=
Za to, żeś nic nie kochał, nic nie czcił prócz siebie, prócz siebie i myśli swoich, potępion jesteś - potępion na wieki." author="sąd Duchów nad Henrykiem" align="right"/>
(...) O, synu przebacz, żem ci dał życie - rozstajemy się - czy wiesz, na jak długo? (...)<inpl:newline /><p class=
Różne drogi nasze - ty zapomnisz o mnie wśród chórów anielskich (...) O Jerzy - Jerzy! - O synu mój!" author="pożegnanie Henryka z synem" align="left"/>
Patrz na te obszary - na te ogromy, które stoją w poprzek między mną a myślą moją - trza zaludnić te puszcze - przedrążyć te skały - połączyć te jeziora - wydzielić grunt każdemu, by we dwójnasób tyle życia się urodziło na tych równinach, ile śmierci teraz na nich leży. - Inaczej dzieło zniszczenia odkupionym nie jest.
~ wizja przyszłości
Świat nowy ogłaszam - Bogu nowemu oddaję niebiosa. Panie swobody i rozkoszy, Boże ludu, każda ofiara zemsty, trup każdego ciemięzcy twoim niech będzie ołtarzem - w oceanie krwi stare utoną łzy i cierpienia rodu ludzkiego - życiem jest odtąd szczęście - prawem jego równość - a kto inne tworzy, temu stryczek i przeklęstwo. (...) Idźcie bez trwogi i mordujcie bez wyrzutów - boście wybrani z wybranych, święci wśród najświętszych boście męczennikami - bohaterami Wolności.
~ Leonard
Otóż mi stara szlachta - zawsze pewna swego - dumna, uporczywa, kwitnąca nadzieją, a bez grosza, bez oręża, bez żołnierzy. - Odgrażająca się, jak umarły w bajce powoźnikowi u furtki cmentarza - wierząca lub udająca, że wierzy w Boga, bo w siebie trudno wierzyć. (...)
~ Pankracy
(...) patrzałem wśród cieniów nocy na pląsy motłochu, po karkach którego wspinasz się do góry - widziałem wszystkie stare zbrodnie świata ubrane w szaty świeże, nowym kołujące tańcem - ale ich koniec ten sam, co przed tysiącami lat - rozpusta, złoto i krew.
~ Hrabia Henryk
Boże, czy Ty mnie za to potępisz, żem uwierzył, iż Twoja piękność przenosi o całe niebo piękność tej ziemi - za to, żem ścigał za nią i męczył się dla niej, ażem stał się igrzyskiem szatanów.
~ Mąż
Pokój wam, bałwany, uciszcie się!W tej chwili na głowę dziecięcia twego zlewa się woda święta.Wracaj do domu i nie grzesz więcej.Wracaj do domu i kochaj dziecię twoje.
~ Anioł Stróż z misją ocalenia Męża
Tę, której przysiągłem na wierność i szczęście, sam strąciłem do rzędu potępionych już na tym świecie. - Wszystko, czegom się dotknął, zniszczyłem i siebie samego zniszczę w końcu. - Czyż na to piekło mnie wypuściło, bym trochę dłużej był jego żywym obrazem na ziemi?
~ Mąż o swej niszczycielskiej mocy
Niech moje błogosławieństwo spoczywa na tobie - nic ci więcej dać nie mogę, ni szczęścia, ni światła, ni sławy - a dobija godzina, w której będę musiał walczyć, działać z kilkoma ludźmi przeciwko wielu ludziom. - Gdzie ty się podziejesz, sam jeden i wśród stu przepaści, ślepy, bezsilny, dziecię i poeto zarazem, biedny śpiewaku bez słuchaczy, żyjący dusza za obrębami ziemi, a ciałem przykuty do ziemi - o ty nieszczęśliwy, najnieszczęśliwszy z aniołów, o ty mój synu!
~ Mąż
Ha! już się wdarli na wieżę północną (...) i patrzą, czy gdzie nie odkryją hrabiego Henryka. - Jestem tu - jestem - ale wy mnie sądzić nie będziecie. - Ja już się wybrałem w drogę - ja stąpam ku sądowi Boga. (...) Widzę ją całą czarną, obszarami ciemności płynącą do mnie, wieczność moją bez brzegów, bez wysep, bez końca, a pośrodku jej Bóg, jak słońce, co się wiecznie pali - wiecznie jaśnieje - a nic nie oświeca. (...) Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki! (...)
~ Henryk
Od błyskawicy tego wzroku, chyba mrze, kto żyw. (...) oddziel mnie od tego spojrzenia, co mnie rozkłada w proch. (...) Galilaee, vicisti! (Galilejczyku, zwyciężyłeś!)
~ śmierć Pankracego
INTERIA.PL/PAP