Polaków chce jednak uszczęśliwić lewica, która już zgłosiła własny projekt w tej sprawie - odnotowuje gazeta. Gdy przed blisko miesiącem rozpoczęło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o dniu wolnym w Święto Trzech Króli, Platforma od razu zgłosiła wniosek o jego odrzucenie. Argumentowała, że Polski nie stać na nowy dzień wolny. Jednak głosowanie odbywa się dopiero dziś. Dlaczego? Okazało się, że projekt ma wielu zwolenników w PO. Władze klubu chciały ich przekonać. Nie udało się, więc wprowadziły dyscyplinę w czasie głosowania. To tylko usztywniło stanowisko zwolenników ustawy. - Nie zmieniam zdania, będę głosował za tym projektem - mówi "Dziennikowi" poseł Ireneusz Raś. W odpowiedzi władze klubu utrzymały dyscyplinę, ale by nie być oskarżonym o łamanie sumień, zniosły obowiązek obecności na głosowaniu. Skorzystają z tego posłowie, którzy ze względów religijnych są przychylni projektowi. Jak ustaliła gazeta, na głosowaniu na pewno nie będzie Elżbiety Radziszewskiej i Ireneusza Rasia, którzy są w Rzymie na obchodach 30. rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II. Poseł Jarosław Gowin, który nie ukrywa swojego przywiązania do katolicyzmu, też nie weźmie udziału w głosowaniu, bo w tym czasie będzie uczestniczył w inauguracji roku akademickiego w Krakowie. Jednak podkreśla, że popiera stanowisko swojej partii i głosowałby przeciwko nowemu dniu wolnemu. Według obliczeń "Dziennika", wniosek Platformy popiera klub Lewicy oraz ok. 10 posłów PSL, czyli w sumie ok. 230 posłów, a to wystarczy, aby ustawa trafiła do kosza. Za projektem jest ok. 20 ludowców oraz PiS, co daje ok. 180 posłów. Absencja ok. 20 - 30 posłów PO nie wpłynie na wynik głosowania.