Ustawa o dopalaczach w rękach prezydenta
Ustawa o dopalaczach to test dla Bronisława Komorowskiego: czy jest strażnikiem konstytucji, czy jedynie delegatem PO na urząd prezydenta - zastanawia się "Gazeta Wyborcza".
/
Proponowana forma aktu prawnego zawiera wiele luk i nieścisłości. Z jednej strony można go omijać, z drugiej może doprowadzić do procesów sądowych, wytoczonych przez osoby prowadzące działalność gospodarczą.
Wszystko z powodu pośpiechu, narzuconego przez premiera, który wyznaczył dwutygodniowy termin uchwalenia ustawy.
Parlament uchwalił prawo, którego nie da się zastosować. I które jest sprzeczne z konstytucją - twierdzi "Gazeta Wyborcza".
INTERIA.PL/PAP