O ukaraniu funkcjonariusza Urzędu poinformował po posiedzeniu komisji do spraw służb specjalnych, jej szef Jan Lityński. Nie wiadomo, co dokładnie spotkało oficera, wiadomo natomiast, że będzie nadal pracował w UOP. Komisja, która chciała się dowiedzieć jak to możliwe, że raport znalazł się w sieci zanim przyjął go rząd - otrzymała wyjaśnienia, że powodem opublikowania tego opracowania było... nieporozumienie. UOP podtrzymał bowiem tę wersję wypadków. Przypomnijmy, że w dniu, w którym rozpętała się polityczna awantura o publikację raportu Urząd Ochrony Państwa najpierw twierdził, że dokument trafił do Internetu za wiedzą i zgodą kierownictwa, które powoływało się na przykłady z innych krajów europejskich, w których służby specjalne informują i obywateli o wynikach swojej pracy. Dopiero po kilku godzinach UOP zmienił zdanie i oświadczył, że publikacja była zwykłą pomyłką.