Uderzenie w "working class"
Odkąd na Wyspach Brytyjskich pojawili się polscy rzemieślnicy dla brytyjskiej "klasy pracującej" życie stało się cięższe - pisze "Neue Zürcher Zeitung".
Po ostatnim rozszerzeniu UE rzemieślnicy z Europy Wschodniej zdobyli brytyjski rynek pracy i przebijają pod względem poziomu cen miejscowe zakłady - informuje dziennik. Od kiedy Wielka Brytania otworzyła rynek pracy dla obywateli 10 nowych państw członkowskich UE, do kraju przybyło wielu z nich. Najliczniejszą grupę stanowią Polacy, wykonujący proste prace sprzedawców, kelnerów i kierowców.
Według dziennika Polacy zyskali najwiekszą sławę właśnie jako rzemieślnicy. Wielu Brytyjczyków uważa ich za odpowiedzialnych, przyjaznych, kompetentnych i mniej zbiurokratyzowanych od rodzimych usługodawców. Niższa, konkurencyjna cena u Polaka idzie ponadto w parze z dobrą jakością usług. Nawet "Daily Telegraph" napisał w ogólnie krytycznym artykule o emigrantach ze Wschodu, że po przybyciu przyjaznych Polaków życie stało się przyjemniejsze.
Ale takie obrót spraw to powód do niezadowolenia dla brytyjskiej klasy średniej. Co prawda, w pełni korzysta ona z obniżenia cen usług, jednak życie stało się dla niej cięższe. Trudniej znaleźć zatrudnienie brytyjskiemu rzemieślnikowi, bo Polacy przebijają cenowo wszystkich - donosi dziennik.
Brak jednak oficjalnych analiz dot. wpływu emigrantów na wysokość płac. Napływ rzemieślników wschodnioeuropejskich nie prowadzi, jak się okazuje, do napięć społecznych, gdyż rzadko domagają się oni świadczeń socjalnych i nie wprowadzają się do mieszkań pomocy społecznej, a Brytyjczycy szanują ich ciężką pracę - konkluduje "Neue Zürcher Zeitung".
INTERIA.PL/MSZ