Tusk mówi Gierkiem
Gdyby ktoś w 1989 r. powiedział, że po 20 latach człowiek wywodzący się z solidarnościowego nurtu będzie mówił Edwardem Gierkiem - trudno byłoby uwierzyć. A jednak tak się stało - stwierdza w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" prof. Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolog, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
Według niej, premier Tusk podsumowując dwa lata rządzenia PO, ogłosił wielkie zwycięstwo w boju stoczonym ze światowym kryzysem.
Wygraliśmy z całą Europą, wyprzedzając nawet Niemcy i Litwę, i to nie wydając na walkę z kryzysem ani złotówki.
Premier nie powiedział natomiast niczego konkretnego o umowie z Rosją, stanie służby zdrowia, szpitalach, czy o bezrobociu, które rośnie. Nie ma też problemu ze środkami na wypłacanie emerytur, nie ma problemu biednych dzieci, nie ma problemu korupcji, a deficyt nie jest tak groźny, jak mówią wrogowie tego rządu.
A my? "Udajemy, że nie dostrzegamy zmian w NIK, godzimy się z odwołaniem Mariusza Kamińskiego ze stanowiska szefa CBA, bagatelizujemy projekty nowelizacji ustawy o IPN. (...) Nie znamy kształtu umowy z Rosją, nie wiemy, po co nam tyle gazu, i to przez ponad 30 lat, ale dziennikarze praktycznie przeszli do porządku dziennego nad tym tematem. Premier ogłosił sukces, to znaczy, że jest sukces" - ironizuje rozmówczyni gazety.
INTERIA.PL/PAP