Tragiczna ironia NFZ
Wielkopolskie Hospicjum dla Dzieci dostało w tym roku trzy razy wyższy kontrakt niż rok wcześniej. Dzieci przybyło dwukrotnie, ale NFZ pieniądze pozwolił wydać tylko na 18 podopiecznych. Dla prawie 40 pozostałych oznacza to brak opieki paliatywnej.
Nie wiadomo, kto wybierze osiemnastkę, za którą zapłaci NFZ. Wiadomo za to, czym kierował się fundusz - normami. W ofercie widnieje 6 etatów pielęgniarek i zgodnie z normami, które nas obowiązują wynika z tego, że te pielęgniarki mogą obsłużyć 18 dzieci w ciągu tygodnia - mówi Bernadeta Ignasiak z wielkopolskiego oddziału NFZ.
Normy te tworzyli specjaliści, tyle że po pierwsze - jest to opis stanu idealnego, który nie obowiązuje jeszcze nawet w najbogatszych krajach Unii Europejskiej, a po drugie - w Polsce normy nie są potwierdzone rozporządzeniem ministra zdrowia. Oznacza to, że są tylko sugestią a nie sztywnymi regułami.
- Fundusz nie zgadza się na to, abym za te pieniądze mogła opiekować się 56 dzieci - mówi Anna Sawińska, która prowadzi hospicjum. W jej hospicjum pracę brakujących do norm pielęgniarek wykonują lekarze i rehabilitanci, których z kolei względem norm jest zbyt wielu. To jednak funduszu w ogóle nie interesuje.
Najprostsze pozornie wyjście, czyli wydawanie pieniędzy na wszystkie dzieci utrzymałby się niestety tylko do pierwszej kontroli, która mogłaby oznaczać w ogóle koniec tej placówki.
Fundusz podejmując decyzję, że hospicjum ma za mało pielęgniarek i, że wizyty muszą być częstsze, trzymał się norm, których nawet nie próbował sprawdzać. Zrobił to natomiast reporter RMF Adam Górczewski. Odwiedził Krzysztofa, którym opiekuje się hospicjum i jego rodziców, próbując się dowiedzieć, czy rzeczywiście obecna opieka jest zbyt skąpa: