powiedział w wywiadzie dla poniedziałkowego "Newsweeka": - Z tego, co wiem, planowane jest uderzenie w Tuska i jego najbliższe otoczenie (?). To są archiwalne akta policji z Gdańska. Dotyczą m.in. spraw obyczajowych - mówił Giertych. Jego zdaniem, atak na szefa PO podczas kampanii wyborczej planowało PiS. Z ustaleń "Wprost" wynika jednak, że haków na Donalda Tuska szukają przede wszystkim politycy Samoobrony. już kilka miesięcy temu opowiadała dziennikarzom tygodnika o policyjnych archiwach, w których mają się znajdować akta dotyczące rzekomego bicia żony przez lidera platformy. Chciała skontaktować reporterów "Wprost" z tajemniczymi informatorami, którzy mieli opowiadać o tej sprawie. Obiecywała nawet, że może przywieźć do Sejmu dokumenty na ten temat. Wtedy "Wprost" nie skorzystał z jej usług. Po deklaracji Giertycha postanowił jednak sprawdzić, czy politycy LiS nadal mają do zaoferowania dziennikarzom materiały rzekomo obciążające Tuska. Okazało się, że oferta Hojarskiej jest nadal aktualna. Co powiedziała Hojarska? - To było jeszcze za komuny. Jak Tusk mieszkał z żoną w akademiku, to policja dwa razy dziennie do niego wyjeżdżała. Znam byłego milicjanta, który ma odpowiednie dokumenty, ale boi się zemsty i prosi o anonimowość. On mówi też, że Tusk w drzewo uderzył kiedyś po pijanemu, ale to też zostało zatarte - opowiada w rozmowie z "Wprost" Hojarska. Co na to Donald Tusk i politycy PO? - Nikczemne plotki to nieodłączny składnik polskiej polityki, a wiarygodność pani Hojarskiej, której życie prywatne samo jest jak kronika policyjna, nie wymaga komentarza - mówi poseł Sławomir Nowak, jeden z najbliższych współpracowników Tuska. "Wprost" dysponuje taśmą z nagraniem Danuty Hojarskiej. Na ujawnione przez tygodnik informacje natychmiast zareagował Donald Tusk. We wspólnym z żoną oświadczeniu kategorycznie zaprzeczył doniesieniom "Wprost" i zapowiedział, że sprawa "oczerniania" jego rodziny znajdzie finał w sądzie.