Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Tajny raport po katastrofie smoleńskiej

Jedną z przyczyn katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem był bałagan w siłach powietrznych - wynika z tajnego raportu, który w maju trafił na biurko ministra Bogdana Klicha i szefa Sztabu Generalnego. Do raportu dotarł "Super Express".

/AFP

Pułk specjalny odpowiedzialny za transport najważniejszych osób w państwie jest w opłakanym stanie. Większość samolotów stoi na kołkach, a najbardziej doświadczeni piloci odeszli ze służby. Ich następcy byli szkoleni na chybcika, w tzw. trybie alarmowym - wynika z raportu.

Raport powstał na najwyższym szczeblu dowództwa sił powietrznych.

Jak pisze "Super Express", nie może dziwić, że po katastrofie smoleńskiej wiele miejsca zajął w nim opis dramatycznej sytuacji w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego.

Z elitarnego pułku odpowiedzialnego za przewóz najważniejszych osób w państwie tylko w latach 2008-2009 odeszło 12 doświadczonych pilotów. Wśród nich znaleźli się jedyni dowódcy załóg samolotów Tu-154M - płk Tomasz Pietrzak i ppłk Janusz Macieszczuk. W okresie wypowiedzenia szkolili swoich następców, jak określono w raporcie - "w trybie alarmowym".

Braki kadrowe to niejedyny problem 36. Pułku, który mógł przyczynić się do tragedii smoleńskiej. Przeciętny wiek samolotów wykorzystywanych przez odpowiadającą za bezpieczeństwo transportu VIP-ów elitarną jednostkę wynosi obecnie 19,5 roku. Śmigłowce są jeszcze bardziej leciwe - pisze gazeta.

Jak napisał autor raportu, taka sytuacja w 36. Pułku trwa od lat i niestety była znana kierownictwu MON. Już 28 marca 2008 r., a więc na dwa lata przed tragedią w Smoleńsku, dowództwo sił powietrznych skierowało w tej sprawie za pośrednictwem MON alarmistycznie brzmiące pismo do premiera Donalda Tuska. Rząd, a zwłaszcza resort obrony do tragedii w Smoleńsku nic nie zrobiły w tej sprawie.

Udało nam się dotrzeć także do pełnego tekstu raportu zawierającego ustalenia i wnioski ostatniej wojskowej 52. Konferencji Bezpieczeństwa Lotów, która odbyła się 16 marca br. Część jego zapisów ujawnili pod koniec sierpnia reporterzy RMF - pisze "Super Express".

Dokument został sporządzony przez płk. Mirosława Grochowskiego, szefa inspektoratu ds. bezpieczeństwa lotów MON.

Raport wysłano 9 kwietnia - dzień przez tragedią smoleńską. Generał Franciszek Gągor, do którego był adresowany, nie przeczytał tego dokumentu. 10 kwietnia razem z 95 innymi osobami zginął na pokładzie tupolewa 154M nr 101 należącego do sił powietrznych.

INTERIA.PL/Super Express

Zobacz także