"Dziennik" informuje jednak, że proces stanął w miejscu. Zdesperowani sędziowie postanowili więc przesłuchać wicepremiera w ministerstwie. I choć to decyzja niespotykana, to nawet i z takim przesłuchaniem sąd ma problem. Jak czytamy w gazecie, Ludwik Dorn już raz zaprosił do siebie sędziów, protokolanta, prokuratora, adwokata jednego z oskarżonych i samego Rożka. Był umówiony z sądem 14 czerwca, ale termin upadł. Minister spraw wewnętrznych leci bowiem na mundialowy mecz Polska-Niemcy. Następny termin ustalono na 30 czerwca. "Dziennik" przypomina, że Janusz Rożek to legenda lubelskiej opozycji, znajomy Dorna z lat 70. Wicepremier był już wzywany do Lublina kilka razy. Zawsze odpisywał, że zatrzymują go obowiązki służbowe.