Szreder za Kowalczyka
Premier przyjął dzisiaj rezygnację generała Antoniego Kowalczyka ze stanowiska Komendanta Głównego Policji i powołał na to stanowisko nadinspektora Leszka Szredera, dotychczasowego komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. Po dymisji Kowalczyka może dojść do wielkich czystek w Komendzie Głównej Policji - dowiedziało się RMF.
Przed południem Szreder otrzymał nominację z rąk premiera. Wcześniej tę propozycję otrzymał komendant śląskiej policji, nadinspektor Eugeniusz Szczerbak, który jednak nie dał się namówić. Z informacji RMF wynika, że zostanie on zastępcą Szredera.
Rezygnacja Kowalczyka to kolejna dymisja z aferą starachowicką w tle. Oficjalnie Antoni Kowalczyk złożył rezygnację samodzielnie i ma być ona nie związana ze sprawą, która wstrząsnęła MSWiA. Tak twierdził szef resortu Krzysztof Janik. Jego kolejne słowa zaprzeczają jednak poprzednim. - Uznaliśmy, że to rozwiązanie jest optymalne, tak się stanie i już - powiedział RMF Janik.
Na tym jednak nie koniec zmian. Jak udało się ustalić RMF, ze stanowiskami pożegnają się również zastępcy komendanta głównego Władysław Padło, nadzorujący pion prewencji i Adam Rapacki z pionu kryminalnego. Ten ostatni nie był lubiany przez SLD. Sojusz nie może mu zapomnieć, że Rapacki wysłał oficerów CBŚ na przyjęcie eseldowskich notabli. Miał tam pojawić się jeden z groźnych gangsterów, powiązany z grupą pruszkowską. Zanosi się więc wielki remanent na samych szczytach policji, oficjalnie spowodowanych oczyszczaniem atmosfery po starachowickiej kompromitacji.
Według informacji RMF, w piśmie do ministra Janika generał Kowalczyk nie podał żadnych powodów rezygnacji. Nieoficjalnie od kilku dni powtarzał, że w takiej atmosferze - politycznej nagonki na policję - nie jest w stanie pracować i dla dobra służby odejdzie. Generał podkreśla, że jest zmęczony i u kresu wytrzymałości.
Przypomnijmy: gen. Antoni Kowalczyk został publicznie oskarżony o udział w zdradzie. Przekazał swojemu cywilnemu przełożonemu, wiceministrowi spraw wewnętrznych Zbigniewowi Sobotce, informacje o tajnej akcji policji w Starachowicach.
Kilka dni temu w Sejmie minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk przedstawił posłom informację prokuratury o zeznaniach szefa policji gen. Antoniego Kowalczyka w tzw. sprawie starachowickiej.
Wynikało z niej, iż podczas 5 przesłuchań w kieleckiej prokuraturze zmieniał zeznania. Trwały więc spekulacje, czy w związku ze sprzecznościami minister Janik odwoła lub zawiesi komendanta głównego policji.
INTERIA.PL/RMF/PAP