Sześciolatku, marsz do szkoły
Jest sprawa, która łączy wszystkie główne partie: to plan przyspieszenia startu edukacyjnego najmłodszych - ujawnia "Dziennik".
Już we wrześniu 2009 r. do pierwszej klasy pójdą sześciolatki. A w przyszłym roku szkolnym do obowiązkowej "zerówki" trafią pięcioletnie dzieci. Przedstawiciele trzech największych partii przekonują, że to priorytet ich polityki edukacyjnej.
- Gdyby decyzja należała do mnie, to podpisuję się pod tym rozwiązaniem nawet dziś - przekonywał w piątek minister edukacji Ryszard Legutko. Jego zastępca i partyjny kolega Sławomir Kłosowski dodaje, że PiS ma już gotowy projekt zmiany ustawy oświatowej. Ze znalezieniem większości przyszłym Sejmie nie powinno być żadnego problemu.
- W tej chwili to najważniejsza i najpilniejsza zmiana, jakiej wymaga polski system edukacji - przekonuje posłanka PO Krystyna Szumilas. - Nie wiem, jaka jest determinacja PiS w tej sprawie, ale w LiD jest bardzo duża. Przypomnę, że to lewica pierwsza mówiła o potrzebie obniżenia wieku rozpoczęcia nauki w szkołach - podkreśla Marek Borowski, koordynator programu lewicowej koalicji.
Dlaczego ta zmiana jest tak istotna, że łączy nawet partie z dwóch różnych biegunów sceny politycznej? Rozmówcy gazety zgodnie podkreślają, że chodzi o wyrównanie szans edukacyjnych. Im wcześniej dziecko trafi do przedszkola, a potem szkoły, tym łatwiej przychodzi mu nauka. Po za tym dzieci przebywające w środowisku rówieśników lepiej się rozwijają. Na wsi, gdzie do przedszkoli uczęszcza zaledwie co trzecie dziecko, nauczyciele alarmują, że do klas pierwszych trafiają dzieci na poziomie rozwoju czterolatka.
Propozycja PO i PiS jest taka, aby w przyszłym roku szkolnym do zerówek poszli sześciolatkowie i ci pięciolatkowie, którzy urodzili się w pierwszej połowie roku. W kolejnym roku ta grupa poszłaby do pierwszej klasy, a do zerówek pozostała część, wtedy już sześciolatków, i pięciolatkowie. Z kolei LiD chce pozostawić ten wybór rodzicom, którzy mogliby skonsultować decyzję z psychologiem.
INTERIA.PL/PAP