"W mojej ocenie analityczno-wyprzedzające działania ABW w sprawie Amber Gold były powolne" - stwierdził premier podczas słynnej sejmowej debaty. I dodał: "ABW trzeba przebudować w stronę służby informacyjnej, a nie konkurującej z innymi służbami policyjnymi". To zdaniem wielu znak, że czas Bondaryka w agencji minął, a premier już szuka jego następcy. "Łatwo nie pójdzie. ABW będzie się bronić" - mówi nam jeden z polityków. Ale nawet jeśli ABW zbyt późno zainteresowała się postacią Marcina P. i działalnością Amber Gold, to mimo wszystko notatka z tego, co agenci ustalili, znalazła się w kancelarii premiera 24 maja. Premier miał więc wystarczająco dużo czasu, aby się z nią zapoznać. Więc dzisiaj odwołanie Bondaryka wydaje się mało prawdopodobne. Premier musi dbać o PR, a dymisja szefa ABW, niespecjalnie lubianego tak przez opozycję, jak ludzi Platformy, nie byłaby dobrym posunięciem.