Szef ABW i kłopoty jego brata
Sprawa do złudzenia przypomina słynną aferę "Żelazo" z czasów PRL. Złoto było przemycane z Belgii na Białoruś i do obwodu kaliningradzkiego za pośrednictwem spółki Sandra, której współwłaścicielem był brat obecnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka - informuje "Rzeczpospolita".
Zdaniem naszych informatorów - pisze gazeta - operacja taka nie byłaby możliwa bez wsparcia służb specjalnych. W połowie lat 90., gdy szmuglowano złoto, Krzysztof Bondaryk stał na czele białostockiego Urzędu Ochrony Państwa.
Po kontroli w komendzie wszczęto śledztwo. W 1995 r. zatrzymano Marka B. oraz jego wspólnika w firmie Sandra Andrzeja T. Bratu szefa ABW postawiono zarzuty m.in. nabycia złota pochodzącego z czynu zabronionego i zaniżenie przychodu firmy, w rezultacie czego naraził on państwo na straty w wysokości 397 tysięcy złotych.
"Rz" dowiedziała się, że prokurator krajowy Marek Staszak planował pozostawienie Sławomira Luksa na stanowisku. Wybierał się nawet do niego z wizytacją, kiedy od jednego ze współpracowników dowiedział się, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski podjął decyzję o odwołaniu Luksa.
Prokurator krajowy nie chciał mówić o kulisach tej dymisji. - Polityka personalna nie powinna być przedmiotem zainteresowania mediów - mówi "Rz". Informacjom "Rz" zaprzecza minister sprawiedliwości. - Zapewniam, że sprawa odwołania białostockiego prokuratora apelacyjnego była konsultowana z panem prokuratorem Staszakiem - mówi "Rz" Zbigniew Ćwiąkalski. Dodaje, że w sprawie odwołania Luksa Bondaryk u niego nie interweniował.
Ciekawe, że Luks jest jedynym prokuratorem apelacyjnym, który został powołany na stanowisko za rządów SLD, a nie przez Zbigniewa Ziobrę. W czasie rządów PiS lokalni politycy tej partii próbowali nawet doprowadzić do jego odwołania. Usunięty został dopiero po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską.
Szef ABW Krzysztof Bondaryk na pytania dotyczące brata oraz interwencji w sprawie Luksa przysłał oświadczenie zamieszczone na stronach internetowych premiera. Napisano w nim, że "Krzysztof Bondaryk daje pełną rękojmię zachowania tajemnicy państwowej, jak również spełnia kryteria dopuszczenia do tajemnic NATO, oraz że nie ma wobec niego żadnych zastrzeżeń co do jego rzetelności i uczciwości".
INTERIA.PL/PAP