Styczeń bez lekarzy?
Rozmowy lekarzy rodzinnych z Porozumienia Zielonogórskiego na temat nowych kontraktów z NFZ nie powiodły się.
Lekarze stwierdzili, że zawarcie umów o udzielaniu świadczeń z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej na rok 2006 nie jest możliwe, ze względu na niekorzystne warunki pracy i płacy zaproponowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Uchwałę w tej sprawie prezydium Porozumienia podjęło jednogłośnie na zakończenie kilkugodzinnych obrad, w których uczestniczyli delegaci z 14 województw.
Główny negocjator Porozumienia Marek Twardowski powiedział, że zarówno w czwartek, jak i w piątek, bezcelowe są dalsze spotkania i rozmowy w sprawie zawierania umów na świadczenia zdrowotne.
Wyjaśnił, że zadecydował o tym po przeprowadzeniu konsultacji z 13. dyrektorami Funduszu w kraju i uzyskaniu od nich informacji, że "tak naprawdę niewiele mogą zmienić w stosunku do tego, co dotąd proponowali".
Twardowski podkreślił, że obecnie Porozumienie dopuszcza rozmowy na temat umów tylko na szczeblu centralnym.
Tymczasem prezes NFZ Jerzy Miller poinformował dziennikarzy, że dyrektorzy wojewódzkich oddziałów funduszu czekają na przedstawicieli lekarzy rodzinnych zrzeszonych w Porozumieniu, aby negocjować warunki umów na przyszły rok. Prezes NFZ ma nadzieję, że lekarze z Porozumienia będą jeszcze w tym tygodniu mieli okazję spotkać się z dyrektorami oddziałów NFZ. - Dyrektorzy oddziałów NFZ oczekują przyjęcia jak najszybciej zaproszenia dla dobra pacjenta - podkreślił Miller.
Wcześniej lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego grozili, że jeśli rozmowy nie powiodą się, w styczniu zmkną gabinety. Jeśli do tego dojdzie , bez podstawowej opieki może zostać 20 mln Polaków.
Porozumienie domaga się m.in. większych pieniędzy na leczenie pacjentów. Lekarze chcą także aby negocjacje prowadzone były przez centralę Narodowego Funduszu Zdrowia, a nie jego oddziały regionalne. Na to jednak nie chce się zgodzić ani Fundusz, ani Ministerstwo Zdrowia. Fundusz i ministerstwo argumentują, że ustalanie cen w centrali przez ministra i prezesa jest niezgodne z prawem.
Mimo to prezes NFZ Jerzy Miller, którego odwołanie jest zresztą jednym z postulatów lekarzy z Porozumienia, ma nadzieję, że w styczniu wszystkie gabinety będą otwarte.
Gdyby jednak lekarze z Porozumienia zamknęli gabinety, resort zdrowia - jak zapewnia minister Zbigniew Religa - przygotował rozwiązanie awaryjne, np. przyjmowanie pacjentów korzystających z pomocy lekarza rodzinnego w szpitalnych izbach przyjęć lub przyjmowanie w poradniach specjalistycznych.
INTERIA.PL/RMF/PAP