Starachowice na finiszu
W Starachowicach mieszkają biedni ludzie. Chcieli sobie troszeczkę dorobić, ale gdzie im do grup przestępczych z Wołomina i Pruszkowa - tak swą mowę zaczął dziś obrońca Andrzeja Jagiełły.
W Sądzie Okręgowym w Kielcach zakończyłay się mowy końcowe pierwszych obrońców w procesie posłów Henryka Długosza, Andrzeja Jagiełły i Zbigniewa Sobotki, oskarżonych o tzw. "przeciek starachowicki", czyli ujawnienie tajnych informacji o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach.
Na początek głos zabrali obrońcy Jagiełły, którzy dowodzili, że jest on niewinny. Jeden z nich rozwodził się nad stwierdzeniem "utrudnianie śledztwa". Po dłuższych wywodach na ten temat mecenas stwierdził, że Jagiełło absolutnie nikogo nie ostrzegał i niczego nie utrudniał.
Z kolejną mową wystąpili obrońcy posła Henryka Długosza, którzy wnieśli o uniewinnienie ich klienta. Ten - ich zdaniem - nie utrudniał postępowania karnego.
Mec. Wojciech Czech powiedział, że Długosz przekazał Jagielle jedynie informacje, jakie miał z anonimów i polecił mu "zrobić porządek", a nie kazał mu nigdzie dzwonić. Mówiąc o "robieniu porządku", miał na myśli zwołanie zebrania SLD w Starachowicach i wyrzuceniu niektórych osób z partii.
Mecenas podkreślił, że w całej tej sprawie należy odrzucić wątek starachowickiej grupy przestępczej i Leszka S. W przekonaniu adwokata, nie można mówić o poplecznictwie Długosza wobec Leszka S., którego poseł nawet nie znał.
Mec. Edward Rzepka oznajmił, że Jagiełło kłamał w swoich wyjaśnieniach w prokuraturze, w których pomówił Długosza, ponieważ był on zastraszany i poddany psychicznej presji. Po przeanalizowaniu rozmów Jagiełły z samorządowcami adwokat doszedł do wniosku, że informacja o sprawie starachowickiej dotarła od nieustalonego informatora jednocześnie do obu świętokrzyskich posłów SLD - Jagiełły i Długosza, czyli Długosz nie przekazał tej informacji Jagielle.
Obrońca Sobotki - wcześniej obrońca Lwa Rywina, Józefa Oleksego, a dziś Sobotki - mecenas Wojciech Tomczyk wygłosi mowę końcową na kolejnej rozprawie 17 stycznia. Wtedy też sąd zaplanował wystąpienia oskarżonych.
Na poprzedniej rozprawie mowy końcowe wygłosili prokuratorzy. Zażądali dla Jagiełły kary półtora roku więzienia, dla Długosza - dwóch lat, a dla Sobotki - dwu i pół roku pozbawienia wolności. Wszystkie kary miałyby być bez zawieszenia.
INTERIA.PL/RMF/PAP