Sprawdzą, czy Wałęsa obraził prezydenta
Warszawska prokuratura okręgowa zbada, czy wszcząć śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez Lecha Wałęsę, który nazwał go "durniem".
W lutym wiceprokurator generalny Jerzy Engelking zapowiadał, że to czy wszcząć śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Kaczyńskiego przez Wałęsę, zbada gdańska prokuratura. Ostatecznie sprawę przekazano do Warszawy.
- Zapadła decyzja, by wszystkie zawiadomienia trafiały do naszej prokuratury - poinformował rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej, Maciej Kujawski.
Dodał, że obecnie jest kilka bądź kilkanaście zawiadomień na terenie kraju. W jego ocenie powinny one w ciągu tygodnia dotrzeć do prokuratury.
Prokuratura ma miesiąc na podjęcie decyzji o ewentualnym wszczęciu śledztwa, bądź odmowie prowadzenia postępowania.
16 lutego w TVN 24 Wałęsa powiedział, że ujawniony decyzją prezydenta raport z weryfikacji WSI jest "głupi" i "w ogóle nie uwzględnia tamtych czasów". Raport wskazywał m.in., że Wałęsa ponosi "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI. Na stwierdzenie dziennikarki, że właśnie wykrzyczał swój żal do prezydenta L. Kaczyńskiego, Wałęsa odparł: "Bo tego durnia mamy za prezydenta".
Dzień później zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znieważenia prezydenta RP złożyli do Prokuratora Krajowego posłowie PiS: Jolanta Szczypińska i Karol Karski. Kilka dni po później do prokuratury zawiadomienia składali m.in. mieszkańcy Piły, Chełma, Wałbrzycha i Biłgoraju.
Urażeni wypowiedzią Wałęsy żądają w zawiadomieniach wszczęcia postępowań przeciwko niemu i wymierzenia b. prezydentowi kary.
Przepis art. 135 Kodeksu karnego mówi, że "kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Jest to przestępstwo ścigane z urzędu.
INTERIA.PL/PAP