Sprawa katyńska do Strasburga
Ponad 70 rodzin ofiar zbrodni katyńskiej złoży skargi przeciwko Rosji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Według międzynarodowego prawa, to zbrodnia ludobójstwa i nie ulega przedawnieniu.
Rodziny rodzin ofiar są pełne optymizmu i wierzą, że trybunał w Strasburgu zmusi Rosję do uznania mordu katyńskiego za ludobójstwo. Należy się nam przynajmniej jakieś moralne zadość uczynienie - tłumaczą. Będzie to sprawa symboliczna, będzie to sprawa o prawdę i o honor dla naszych najbliższych.
Ale optymistami są również prawnicy, którzy będą prowadzić sprawę przed strasburskim trybunałem. Nie ukrywają jednak, że będzie jedna z najtrudniejszych spraw. Chcemy zmusić Federację Rosyjską do przeprowadzenia rzetelnego procesu. Jeśli odmówi nam tego, to Europejski Trybunał Praw Człowieka to powinien to odpowiednio ocenić prawnie - wyjaśnia Roman Nowosielski.
Prawnicy chcą także zmusić Rosję do odtajnienia dokumentów z śledztwa i przesłuchania żyjących jeszcze sprawców mordu.
Autorką pierwszej skargi, która już za kilka dni znajdzie się w Trybunale, jest Witomiła Wołk-Jezierska. Jej ojciec, oficer Wojska Polskiego, został zamordowany w 1940 r. w Katyniu przez NKWD.
Witomiła Wołk-Jezierska razem ze swoim adwokatem Romanem Nowosielskim zarzucają Rosji, a konkretnie tamtejszej Głównej Prokuraturze Wojskowej, brak skuteczności w wyjaśnianiu zbrodni katyńskiej. To - ich zdaniem - naruszenie art. 13 europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności - pisze "Rzeczpospolita".
Niewykluczone, że z uwagi na podeszły wiek jednej ze skarżących wnioski zostaną rozpatrzone w tzw. trybie priorytetowym. Zazwyczaj procedura trwa tam ponad 3 lata, a czasami nawet aż 7-8 lat. Jednak jak się nieoficjalnie mówi, w tym przypadku zostanie ona przyspieszona, wcześniej jednak trybunał musi orzec wstępnie, że europejska konwencja praw człowieka mogła zostać naruszona przez Rosję i skargi przyjąć.
Jak na złożenie wniosków zareaguje Rosja? Oficjalnie - łagodnie; prawdopodobnie jacyś przedstawiciele władz zapowiedzą, że będą w trybunale udowadniać swoją opcję. Jednak znacznie poważniejszych konsekwencji można się spodziewać nieoficjalnie.
Jak wiadomo, Władimir Putin prywatnie wpada w furię, słysząc słowo Polska. Teraz jego złość może stać się jeszcze większa. W odwecie Rosja może jeszcze zacieklej atakować i dyskredytować Polaków na arenie europejskiej, a także zablokować eksport polskich towarów. Kreml być może sięgnie nawet po swoją najnowsza zabawkę - broń energetyczną. Chociaż raczej nie grozi nam zakręcenie kurka. Można się za to spodziewać, że zapowiedziane na poniedziałek rozmowy w sprawie wznowienia handlu mięsem zakończą się fiaskiem.
INTERIA.PL/RMF/PAP